Natręctwa Seksualne – Jak Pokonać Natręctwa Myślowe?

by Paweł Grzywocz on 25 August 2015

pełny program wolność od nałogów w 90 dni
jak przestać myśleć o masturbacji
natręctwa seksualne
jak opanować nieczyste myśli
video 4 wolność od nałogów w 90 dni

 

  
 
 
 
 
 
 
 
  
 
 

natręctwa seksualne

Jak opanować swoje myśli?

W tym nagraniu muszę się z Tobą podzielić przełomowym odkryciem o tym, jak pokonać natręctwa myślowe
i natręctwa seksualne.

Podjęcie decyzji o zakończeniu nałogu oglądania pornografii
i masturbowania się to jedna sprawa, natomiast realizacja tego zadania niesie za sobą takie trudności, jak właśnie natrętne myśli seksualne, ciągłe myślenie o seksie, fantazje seksualne, sceny
z oglądanych przez lata filmów.

To bardzo utrudnia wytrwanie w abstynencji i powrót do normalnego myślenia oraz powrót do normalnego funkcjonowania organizmu. W końcu doprowadziliśmy do silnych zmian w układzie nerwowym, do zmian w odczuwanej przyjemności, a co gorsza nastąpiło w większym lub mniejszym stopniu stępienie na bodźce seksualne. Przyzwyczailiśmy się do ciągle podwyższonego poziomu dopaminy i potem organizm się domaga swoich przyzwyczajeń. W końcu, co siejesz, to zbierasz i trzeba stawić czoła konsekwencjom. Jak sobie więc poradzić z natrętnymi myślami?

Jak więc pokonać natręctwa seksualne?

Pragnę zwrócić Twoją szczególną uwagę na kłamstwa zawarte w słynnej piramidzie Maslowa, którą widzisz poniżej.

natręctwa myślowe

Model piramidy, w którym seks jest częścią fundamentu życia to kłamstwo - jest zupełnie odwrotnie

Seks jest w niej wpisany na samym dole, jako podstawowa potrzeba człowieka. Kiepsko to tam pasuje, ponieważ od braku seksu się nie umiera ani nawet nie choruje, ponieważ nadmiar nasienia jest naturalnie usuwany poprzez nocne zmazy. Owszem, seks jest ważny, pożyteczny i piękny, ponieważ jest odpowiedzialny za podtrzymanie gatunku. Podtrzymanie gatunku to jednak nie jest Twoje życie, bo fizycznie nasze ciało i tak umiera, a żyją potem nasze dzieci jako osobne istoty.

Poza tym rozmawiamy o pornografii i masturbacji, które wcale nie są seksem, więc porady dyplomowanych specjalistów o tym, że niby masturbacja jest dobra możemy wsadzić między bajki. Nie dość, że pornografia i masturbacja mają niewiele wspólnego
z prawdziwym seksem, to jeszcze wypaczają jego istotę i niszczą nasze fizyczne reakcje seksualne oraz powodują nieśmiałość czy też właśnie natręctwa seksualne, z których potem trudno się uwolnić.

Jak ostatecznie uwolnić się z natręctwa myślowego i natręctw seksualnych?

W nadchodzącym programie otrzymasz ode mnie konkretne systemy, rutyny, zachowania, wartości i strategie myślowe, które pozwolą Ci trwale uwolnić się z natręctw seksualnych, ciągłego myślenia o seksie oraz pozwolą Ci wyrwać się z uzależnienia od pornografii i masturbacji. Zapanujesz nad swoim ciałem i umysłem. To coś pięknego.

Nie chciałbym, żeby ta seria 3 wprowadzających nagrań video zakończyła się na takich bardziej powierzchownych sferach działania. Mam tu na myśli właśnie te praktyczne zachowania zapobiegawcze, a nawet sferę wartości odnośnie seksualności, płodności, kobiecości, męskości itp.

Ponad tym wszystkim jest coś o wiele ważniejszego i cenniejszego. Jest to sens Twojego życia. Powinien znajdować się jako fundament tej piramidy. Niestety wpojono nam, że fundamentem są zwierzęce potrzeby fizjologiczne, a dopiero na samym końcu są jakieś potrzeby wyższe, zwane najczęściej samorealizacją.

natręctwa seksualne

Czy w życiu tak naprawdę chodzi o cele?

Samorealizacja jest interesującą ideą, natomiast polega głównie na realizowaniu celów, a wtedy ciągle jesteś chomiczkiem w kółeczku. Różne rzeczy wstawia się na szczycie tej piramidy Maslowa.

Jest tam ostatnio aktualizacja, poczucie własnej wartości, kreatywność, potrzeby duchowe itp.

Bardzo poruszyło mną ostatnio poniższe zdanie, ponieważ uświadomiło mi, co ja mam od wielu lat i jest to taki mój sekret pewności siebie i spokoju wewnętrznego, a wielu moich czytelników może tego nie mieć i dlatego ciągle będą się męczyć z przeciwnościami losu, trudnościami oraz będą się zniechęcać.

Zdanie to brzmiało tak:

Dopóki nie znajdziesz sprawy, za którą warto umrzeć, to nigdy nie będziesz naprawdę żył! Z kolei, jeśli nie masz sprawy, za którą warto umrzeć, to znajdziesz coś niewłaściwego, żeby walczyć przeciwko sprawie wartej Twojego życia.

Bardzo dało mi to do myślenia. Uświadamiałem sobie przez ostatnie lata, że to właśnie dzięki odnalezieniu takiego sensu życia, za który jestem w stanie umrzeć, potrafię przeciwstawiać się przeciwnościom losu.

Dlatego wszelkie techniki i praktyczne zmiany zachowań są przydatne i sporo dają, jednak jest coś ponad tym, jest coś więcej. Coś o wiele cenniejszego. Jest to właśnie znalezienie swojej misji życiowej, odpowiedzi na pytania najważniejsze, czyli

  • Kim jestem?
  • Skąd pochodzę?
  • Dokąd zmierzam?
  • Jaki jest sens mojego życia?
  • Co ciekawe, okazuje się, że tak naprawdę, gdy znajdziesz odpowiedzi na te pytania
    i uczynisz z nich FUNDAMENT swojego życia, to wtedy dopiero masz zdrowe podejście do seksu, pieniędzy, sylwetki, relacji i wielu innych. Poza tym, mając taki głęboki sens życia posiadasz wewnętrzny spokój, aby znieść kataklizm, załamanie waluty, wojnę, głód, śmierć.

    Dzięki temu, że posiadasz silny sens życia możesz dopiero podejść do pozostałych potrzeb ze zdrowym podejściem i bez paniki lub niezdrowej obsesji.

    Tak, jak na obrazku poniżej widać, budowanie swojego życia na fundamencie fizycznych potrzeb jest bardzo kruche. Tak się zachowują zwierzęta, a my nie jesteśmy zwierzętami, ponieważ potrafimy decydować o tym, czy ulegniemy naszym instynktom.

    natręctwa myślowe i piramida maslowa

    Budowanie swojego życia na zwierzęcych potrzebach jako fundament to krucha konstrukcja.

    Zwróć na to szczególną uwagę w swoim życiu. Gdy budujesz swoje życie od dołu piramidy Maslowa, czyli skupiasz się najpierw na jedzeniu, przyjemności seksualnej, bo przecież jest na samym dole, na poczuciu bezpieczeństwa, pieniądzu, relacjach, to wówczas są to kruche fundamenty. Takie życie przypomina bardziej wystraszone zwierzę niż myślącego człowieka.

    Problem, a właściwie oszustwo z tą piramidą polega na tym, że DZIAŁA coś zupełnie odwrotnego. Jak to zwykle w życiu bywa.

    Dopóki fundamentem Twojego życia są tak przyziemne sprawy, jak potrzeby fizjologiczne, bezpieczeństwo i relacje, dopóty będziesz NIEWOLNIKIEM tych potrzeb.

    Jesteś wtedy hodowany przez korporacje, mamiony kolejnymi reklamami rzeczy i iluzji, bez których niby nie da się obejść. Nie wpadaj oczywiście w skrajne wnioski, że teraz nie musisz jeść i pić, bo są ważniejsze sprawy, jak sens życia.

    To nie o to chodzi…

    Ostateczne lekarstwo na natręctwa seksualne i natręctwa myślowe

     
    Chodzi tutaj jedynie o HIERARCHIĘ! Nie chodzi o rezygnowanie z podstawowych potrzeb. Chodzi o hierarchię wartości. Gdy sens Twojego życia jest na samym końcu, jak to prezentuje piramida Maslowa, to niestety będziesz zawsze albo w większości sytuacji ulegał przeciwnościom losu, przeszkodom, trudnościom, natrętnym myślom seksualnym i będziesz powracał z powrotem do nałogu.

    Budując swoje życie na tych niskich, płytkich, pustych wewnętrznie i zwierzęcych potrzebach uda Ci się osiągnąć rezultaty w postaci panowania nad swoim popędem seksualnym tak długo, dopóki stosujesz dany zestaw technik, zachowań, rutyn.
    W momencie, gdy je na chwilę odstawisz, np. z powodu przeziębienia, jest bardzo duża szansa, że upadniesz i zrobisz sobie dłuższe wakacje od trzeźwienia.

    Dlaczego? Bo nie odpowiedziałeś sobie na najważniejsze pytania dotyczące sensu Twojego życia. Ludzie próbują uciec od tego myślenia na wszystkie możliwe sposoby. Poprzez ogłupiacze (np. telewizja i gry) i znieczulacze (używki, dopamina, pornografia
    i masturbacja). Byle nie myśleć. Uciekają od prawdziwego problemu.

    Natomiast, gdy odkryjesz swój sens życia i odpowiesz sobie na egzystencjalne pytania typu: kim jestem, skąd pochodzę, dokąd zmierzam, jaki jest sens mojego życia, to wtedy AUTOMATYCZNIE pokonasz trudności.

    Przestaniesz walczyć ze sobą, aby nie wracać do oglądania pornografii i masturbowania się. Bo wtedy będziesz już prowadzony przez Twój sens życia i za każdym razem, gdy najdą Cię jakieś natręctwa seksualne lub inne natręctwa myślowe, to sens życia POZWOLI Ci przeciwstawić się trudnościom.

    Proszę napisz w komentarzu, jaki jest Twój sens życia, który będzie Cię prowadził w chwilach trudności.

     
    Zastanawiaj się na tym regularnie!

    Wracaj do tego sensu życia zawsze, gdy dopadają Cię natręctwa seksualne i natręctwa myślowe. Gdy masz swój sens istnienia jako FUNDAMENT swojego życia, to wtedy przyziemne potrzeby nigdy nie przejmą nad Tobą kontroli.

    Gdybyś stracił pracę, dziewczynę, zdrowie, cokolwiek, to nikt nie jest w stanie odebrać Ci właściwego sensu życia. Nie chcę Ci nigdy narzucać, co jest zdrowym sensem życia a co nie. Muszę Cię jednak skłaniać do myślenia na ten temat, ponieważ ta piramida Maslowa działa zupełnie odwrotnie. Odnajdując sprawę, za którą jesteś gotowy umrzeć, będziesz naprawdę żył i przestaniesz przykładać NADMIERNĄ uwagę do rzeczy mniej istotnych.

    Niektórzy ludzie robią sens życia właśnie z tych niskich potrzeb fizjologicznych, bezpieczeństwa i relacji. I to jest poważny problem, o którym również będziemy rozmawiać w 3 części programu wychodzenia z uzależnienia od pornografii
    i masturbacji.

    Pierwsza część (miesiąc nr 1) będzie skupiać się na fizyczności, cielesności, kontrolowaniu swoich odruchów seksualnych, a także na wdrożeniu praktycznych zachowań, które usuną nałóg z Twojego codziennego życia.

    W drugiej części (miesiąc nr 2) skupimy się bardziej na wartościach dotyczących relacji kobiety i mężczyzny, rodziny itp.

    A trzecia część (miesiąc nr 3) jest bardziej egzystencjalna, dotycząca właśnie szukania odpowiedzi na pytania najważniejsze, czyli sens życia, misja życiowa, sprawy za które warto umrzeć itp. ponieważ dopiero uwzględniając wszystkie te sfery można wyrwać się z nałogu pornografii i masturbacji w 100%.

    Napisz w komentarzu, za co jesteś gotowy umrzeć. Jaki jest Twój sens życia, który da Ci siłę do stawienia czoła przeciwnościom losu.

     
    Zastanawiaj się w chwilach trudności, czy to, co chcesz oglądać albo zrobić ze sobą zbliża Cię do Twojego sensu życia czy oddala. Odpowiedzi na te pytania dadzą Ci moc do radzenia sobie z przeciwnościami, natręctwami seksualnymi i natręctwami myślowymi.

    jak zdobyc dziewczyne w 12 randek


    Jeśli spodobał Ci się artykuł, to odbierz bezpłatny raport i zaawansowane porady mailowe:

    Twój email posłuży tylko i wyłącznie
    do komunikacji między nami.

    VN:F [1.9.20_1166]
    Oceń Proszę Wpis:
    Rating: 4.4/5 (10 votes cast)
    Natręctwa Seksualne - Jak Pokonać Natręctwa Myślowe? , 4.4 out of 5 based on 10 ratings

    Podobne wpisy:

    Zostaw swój komentarz...

    { 74 comments… read them below or add one }

    Marcin August 25, 2015 at 20:46

    Spóźniłem się z odpowiedzią na poprzedni odcinek, oto ona:

    Moją największą frustracją było to, że gdy dochodziło do stosunku z kobietą, na której mi zależało, to spuszczałem się zanim w ogóle zdążyłem jej sprawić przyjemność. Niesamowity cios dla męskiego ego. To zaburzenie nazywa się przedwczesnym wytryskiem, na który cierpi dwucyfrowy odsetek światowej populacji mężczyzn.
    Są wyłącznie dwa sposoby na rozwiązanie tego problemu: naturalny (treningi masturbacyjne) oraz sztuczny (farmakologia neurologiczna). Pisałem już o tym w poprzednim nagraniu, ale zostałem przez Ciebie, Pawle, zignorowany bądź nazwany alkoholikiem, który nie chce przestać pić.
    Niektórzy zabierają tę przypadłość ze sobą do grobu. To problem medyczno-kliniczny, który nie rozwiąże się sam. Postanowiłem więc masturbować się w sposób świadomy i przemyślany, bez pornografii (oczywiście), w bardzo długich odstępach czasu. Wzmocniłem się. To metoda polecana przez lekarzy i seksuologów nie po to, aby zarobić na nas pieniądze – tak jak myślisz – ale po to, byśmy nie musieli ich już odwiedzać; bo ta metoda l e c z y.
    Nie może istnieć prawdziwa miłość bez zaspokajającego, naturalnego pożycia seksualnego. Dla tego odsetku mężczyzn zostaje więc przemyślana masturbacja – albo lekarstwa neurodegeneracyjne.
    Czuję, że ignorujesz ten problem, Pawle, odwracając głowę od faktu, iż masturbacja ma także pozytywny, prozdrowotny aspekt.
    Czy teraz mi odpowiesz?
    Pozdrawiam.

    Reply

    Grzywocz August 26, 2015 at 09:45

    Hej Marcin!

    Kontrolowanie swojego ciała, reakcji seksualnych i wytrysku to bardzo ważny temat, o którym będę mówił w pierwszej części nadchodzącego programu. Wzmacnianie mięśni kegla, aby opanować przedwczesny wytrysk. Dopóki jednak mężczyzna jest uzależniony od przyjemności seksualnych i jest nałogowcem, to stąpa po bardziej cienkiej i niebezpiecznej granicy dalszego trwania w nałogu, usprawiedliwiając go treningiem. Tzw. edging, czyli doprowadzanie się w samotności na skraj orgazmu i powstrzymywanie go albo wielokrotne orgazmy to w dalszym ciągu tkwienie w błędnym kole ciągle podwyższonej dopaminy i uzależnienia.

    W poprzednim nagraniu, gdy mówiłem o alkoholiku, nie widzącym problemu, to odnosiłem się do komentarza, którego autor na literę “B” utożsamia negatywne skutki pornografii i masturbacji z “pokrętną i kościelną logiką”, zarzucając mi, że “pojechałem Watykanem.”

    W tym programie koncentruję się na rozwiązaniu problemu uzależnienia od oglądania pornografii, masturbacji i zaburzeń relacji z kobietami, powstałych w ich skutku. Jeśli ktoś utożsamia ten problem tylko z jakimiś kościołami, religiami, mnichami, umartwianiem lub Watykanem, to jest zmanipulowany i najczęściej racjonalne argumenty spływają po takiej osobie, ponieważ ma tzw. kotwice religijne, czyli odpalają mu się negatywne skojarzenia z jakąś religią, gdy tylko usłyszy, że np. pornografia i masturbacja jest upośledzająca dla układu nerwowego i całej psychiki. Taka osoba najczęściej nawet nie zdaje sobie sprawy, że ma takie negatywne kotwice i został mu wgrany program pt. walka, agresja, negacja. Z taką osobą nie da się rozmawiać, bo ona cały czas będzie miała jakby “zwarcie w mózgu” i wszystko kojarzyła z jakąś religią, w naszym kraju wiadomo jaką. Poruszałem ten temat w module o seksualności w głównym kursie “Jak zdobyć dziewczynę w 12 randek” i “Jak utrzymać związek”. Dlatego, gdy zauważyłem tego typu postawę w komentarzu, to nie podejmuję dyskusji, bo taka osoba jest nastawiona na walkę a nie szukanie prawdy i rozwiązanie problemu, dlatego skwitowałem to słowami, że ta osoba nie widzi problemu, więc być może nie jest jeszcze gotowa na to, o czym tutaj rozmawiamy i woli mieć swoje “racje”. Jej sprawa, nie będę nikomu na siłę tłumaczył, jakie są dalsze skutki takiej ignorancji. Życie wszystko zweryfikuje i taka osoba w końcu się rozbije o brutalną rzeczywistość. Może wtedy się zastanowi, a może będzie dalej brnąć w zaparte, że wszystko jest ok. Muszę uszanować jej wybór “posiadania swoich racji” i nie tracić też mojej cennej energii życiowej dla osób, które nie chcą mnie słuchać, bo nie widzą żadnego problemu w swoim postępowaniu ze swoim ciałem i wolą mieć swoje racje.

    Reply

    D November 5, 2015 at 19:11

    mysle ze “walenie konia” z umiarem, np 2-3 razy w tyg max to nic złego. To normalna sprawa. Jesli ktos nie ma kobiety to musi zwalić i tyle. Natura. Nawet jesli ma sie kobiete i regularny dobry seks to od czasu do czasu jak sobie zwali (np 1-2 razy w miesiacu podczas gdy ma regularny seks z kobieta) to nic złego. Wiele rzeczy dla ludzi, ale z umiarem. Jesli ktos wali 10-15 razy w tyg to jest przesada jednak i jest to droga do uzaleznienia (albo już uzaleznienie), które na pewno bedzie zgubne w ostatecznym rozrachunku. Zgadzam sie z opinią ze regularne “fapanie” moze uodpornić , wytrenować nas i dzieki temu nie bedzie problemu z przedwczesnym wytryskiem. Jednak wszystko z umiarem. regularne nie znaczy ze codziennie po 2 razy. 2-3razy w tyg kazdy normalny facet moze sobie ulzyc, jesli nie ma kobiety w danym czasie. Nie przesadzajmy, całkowita abstynencja jest niemozliwa i byłaby nawet niezdrowa, taki osobnik bedzie latał podenerwowany z byle powodu a kumple bedą mowili, ze “za mało rucha” to lata taki wkurzony. Jesli ktos naprawde “wyleczył” się z tych naturalnych potrzeb zaspokojenia seksualnego, to niech się przyzna, pokaże “hej, mi sie udało! naprawde wcale nie musze walić, jesli nie mam kobiety dłuzszy czas”. Nawet jesli taka osoba sie znajdzie (w co watpie) to bedzie to może 1% swiatowej populacji ludzkiej. Mysle, ze nasi ojcowie i dziadkowie i reszta przodków tez waliła gdy nie mogli ruchać i jakos przezyli swoje zycie normalnie w wiekszosci przypadków. natura to natura, nie zmieniajmy jej na siłę, nie filozofujmy za bardzo. Jednak zgadzam się z Pawłem, że trzeba pilnować, by nie wpasc w nałóg. 2-3razy na tydzien to zaden nałóg, tylko normalna sprawa jak dla mnie.

    Reply

    Adrian November 6, 2015 at 11:48

    Muszę się z Tobą bardzo mocno nie zgodzić. Walenie nigdy nie jest naturalną sprawą. Naturalnym dla człowieka jest seks z kobietą. Tak zostały stworzone nasze ciała i tak też mamy zrobione organy. To, że mechanizm naturalny można obejść i sobie zwalić (można też wsadzić w pierwszy lepszy otwór, byle dojść i pozbyć się spermy), nie znaczy, że to jest porządane. Analogia: jeść można wszystko, w końcu jesteśmy wszystkożernymi stworzeniami, ciało sobie poradzi nawet z korą czy łodygami roślin. Co nie znaczy, że nam to wyjdzie na zdrowie.

    Natura działa inczej, tak dokłądnie jak Paweł to opisuje – najpierw szukasz partnerki, zacieśniasz związek, dajesz jej bezpieczeństwo, ona chce z Tobą być, potem seks i utrwalenie relacji. Jak jesteś w kiepskiej sytuacji bez partnerki, to masz upławy spermy w nocy, by się nie gromadziła w jądrach. Zawór bezpieczeństwa. To, że latasz jak po*ebany, bo “nie ruchałeś” to też system, który ma Cię zmotywować do znalezienia sobie partnerki, a jednocześnie bycia bardziej męskim. Piękny mechanizm, a nasz powalony współczesny świat go całkiem przeinaczył.

    Z masturbacją jest podobnie. Jeśli myślisz, że walenie, gdy jesteś w związku jest ok, to bądź z normalną, zdrową kobietą i powiedz jej że walisz do innych kobiet, mimo że z nią uprawiasz seks. Takie zachowanie uwłacza kobietom i niszczy ich samoocenę – myślą, że coś z nimi nie tak, że musisz się dodatkowo stymulować. Potwierdzam to z doświadczenia (absolutnie nie polecam patrzeć na łzy kobiety przez siebie wywołane), potwierdza to setka opinii zdesperowanych kobiet:
    http://nadopaminie.blogspot.com/2013/08/co-polki-mysla-o-swoich-facetach.html

    Nasi przodkowie byli mniej zdegenerowani, niż my jesteśmy, przynajmniej w pewnych okresach i środowiskach. Tylko w tak popieprzonych kulturach jak Grecy czy Rzymianie starożytni, gdzie w pewnym momencie doszło do kultu seksu i rozkoszy, wszelkiego rodzaju sposoby na uciechy cielesne były powszechne i akceptowane, a i to nie wszędzie. A takie popuszczanie sobie prowadziło do degeneracji społeczeństw. W średniowieczu ludzie przeszli w drugi biegun – uznania tego bezpodstawnie za grzech – , a potem przyszło oświecenie, humanizm i wielka rewolucja i powrót do upadku więzi społecznych. Ten problem wraca do nas teraz, tylko że aktualnie obejmuje wszystko i wszystkich, a kiedyś dotyczył głównie zamożniejszych i bardziej “otwartych”.

    Podsumowując: seks to nie grzech, ma swoje bardzo dobre funkcje. Jednak w pełni prawidłowo działa tylko w sposób przewidziany przez nasze ciała, gdy zachodzi między przeznaczonym sobie kobietą i mężczyzną. Jeśli naszym przeznaczeniem jest nasza ręka, pomimo, że mamy świat wypełniony super kobietami, to dopiero możemy zobaczyć, jak nisko upadliśmy.

    Reply

    D November 5, 2015 at 19:26

    Paweł, w pewnym momencie miałem wrażenie, jak bym słuchał Max Kolonko na yt :) bodejże w tym momencie gdy mówiłeś o gosciu co kupuje mercedesa za 0,5mln zł, mowiłeś w takim stylu, takim tonem głosu jak Max Kolonko, czyzbyś go oglądał? Kolonko mądry gosc jesli chodzi o politykę :)

    Reply

    Piotrek August 26, 2015 at 09:45

    Zaiste.

    Masturbacja jest jak młotek. Czy młotek jest zły dlatego że zdecydowana większość ludzi tłucze się nim po głowie zamiast wbijać gwoździe?

    Również ciekaw jestem co Paweł odpowie.

    Reply

    More September 5, 2015 at 13:27

    Jezus, Maryja…
    W materiałach chodzi o aspekt UZALEŻNIAJĄCY masturbacji. Jeśli żyjesz w bólu i uśmierzasz go morfiną to dobrze, po to ona jest. Ale trzeba uważać, stosować przerwy w terapii żeby się od niej nie uzależnić, bo mimo tego że jest lekiem, w dalszym ciągu pozostaje narkotykiem.

    Paweł nie rozwodzi się nad tym, czy masturbacja jest zła czy nie, tylko że nieustanne walenie konia ma swoje konsekwencje. Nie chcesz przestać to nie.

    Reply

    Pewnienanonim August 25, 2015 at 22:09

    Ja mam to samo z głosem, także raczej ze strony Pawła. BTW: Te 30 min to bardzo dobry i inspirujący materiał, diametralnie mogący zmienić życie wielu ludzi, nie tylko uzależnionych.

    Reply

    Mateusz August 25, 2015 at 22:14

    Genialny filmik.

    Ostatnio właśnie widziałem tą piramidę gdzieś na necie i bardzo mnie zdziwiło to,że samorozwój jest jako 5 czyli tak naprawdę najmniej ważny czynnik,a bez rozwoju swojego charakteru,sensu życia czy drogi kariery – jak można mieć pracę,jak bez pracy można mieć dziewczynę – jak bez pracy można mieć jedzenie ? Więc,z tą piramidą na odwrót zgadzam się w 100%. :)
    Pozdrawiam

    Reply

    Mateusz August 25, 2015 at 22:45

    A jeszcze miałem napisać mój cel życia:
    Tak ogólnie,to sprawić,by życie innych osób było lepsze dzięki mnie.

    W jakikolwiek sposób pomóc drugiej osobie – nauczyć ją jazdy samochodem (myślę,nad kursem na instruktora prawka),nauczyć gry w kosza (kurs trenera),z zawodu jestem kucharzem – chciałbym nauczyć praktykantów gotować,może jakiś wolontariat.Jak na razie szukam,myslę i eksperymentuje z różnymi rzeczami,jeszcze do końca nie wiem co chcę na 100% robić,ale myślę,że znajdę to “coś”.

    Reply

    Mateusz August 25, 2015 at 22:21

    Świetny materiał, naprawdę porusza podstawowe kwestie samego życia.
    Niestety jakieś problemy z dźwiękiem 10 min przed końcem filmu wystąpiły.

    Reply

    M.P. August 25, 2015 at 23:41

    Cześć Paweł. Cześć Wszystkim.
    Po obejrzeniu 30 minut filmu przyznam, że zgadzam się ze wszystkim co Paweł powiedział, bo też zauważyłem np. u samego siebie, że ciągnęło mnie do porno i masturbacji w 90% z nudy. A skąd brała się u mnie nuda ? Właśnie z braku sensu życia, misji życiowej, czegoś za co “mógłbym zginąć”.
    Od siebie dodam, że może być jeszcze inna bardzo dobra rzecz, która może pomóc utrzymać post od pornografii. Uświadomienie sobie, ile lat życia poświęciłeś na to gówno. Ja z pornografią mam do czynienia od 15 roku życia. Wtedy kumpel, u którego byłem, włączył na odtwarzaczu wideo film porno, z 20 minut. Pamiętam to jak dziś. To 1989 rok, czerwiec. Jego ojciec pracował w USA i kupili sobie odtwarzacz. Kolejny film porno, też u tego kumpla obejrzałem jakieś 7 miesięcy później. Mieszkał po drugiej stronie ulicy i jakoś obaj wtedy byliśmy na zwolnieniu lekarskim ze szkoły. Zawołał mnie na wiadomy film. Pierwszy raz doprowadziłem się do masturbacji z wytryskiem około 17 roku życia na zwykłym filmie horrorze amerykańskim, gdzie była jakaś niewinna scena erotyczna. I od tej pory się zaczęło. Teraz mam 41 lat i staż 24 lat masturbacji. Jak sobie pomyślę, ile lat zmarnowałem na to gówno, to strzela mnie pewna część ciała :) Kolega o nicku waldek ostro się udzielał ostatnio pod poprzednimi filmami kpiąc z nas i robiąc za “ostatniego sprawiedliwego” obrońcy walenia konia przy pornusach. Sorry waldziu, taki żart :)
    Ok, nawet idąc tropem rozumowania kolegi waldka mogę przyznać, że pierwsze lata onanizmu były sposobem na rozładowanie normalnego napięcia, ok, zgoda, niech będzie. Ale jak już wspominałem pod innym filmem, u mnie największa schiza nastąpiła w czasie ostatnich 7 lat tego “stażu” (lata 2008-2015). Niestety po klęsce mojego związku z kobietą “mojego życia” he he, odwaliło mi równo. Nie ukrywam tego. Uważam, że ten okres mojego życia był wyjątkowo żałosny. Ale nie użalam się nad sobą i próbuję coś z tym robić. Tak jak większość z tu piszących. I jeszcze jedna sprawa. Często ludzie o słabej psychice o zjebanym dzieciństwie (wulgaryzm użyty celowo by podkreślić wagę zjawiska) mają ogromne problemy z poradzeniem sobie ze swoimi słabościami. Ja fapałem nawet mając kobietę. Kiedy się nudziłem lub byłem zestresowany fapanie było dla mnie (tak sobie wkręcałem) ostatnią deską powrotu do równowagi psychicznej. Też mi równowaga, skoro człowiek czuje się po tym jak ostatnia szmata, obiecuje sobie że od jutra przestanie, a następnego dnia robi to nie raz a trzy razy.

    I jeszcze jedno. Ostatnio, chyba ze strony waldka, jeśli się mylę, to przepraszam, padł zarzut (czy wręcz kpina), że my tu użalamy się nad sobą. Drogi waldku jest takie powiedzenie, że tylko biedny zrozumie biednego. Jeśli miałeś zjebane dzieciństwo i miało to przełożenie na Twoje życie, to powinieneś zrozumieć podobne osoby. Jeśli tkwiłeś w jakimś nałogu, który odbierał Ci ludzką godność i nie byłeś w stanie z niego wyjść, to powinieneś zrozumieć podobne osoby. Jeśli całymi latami ukrywałeś w sobie jakąś kompromitującą Cię tajemnicę i tylko anonimowo na tej stronie masz możliwość wyrzucenia tego z siebie by nareszcie poczuć się lepiej bez tego ciężaru który niosłeś przez tyle lat, to powinieneś zrozumieć podobne osoby.

    Jeśli nie, to wybacz, ale nie masz prawa nas oceniać, czy z nas kpić, czy nas nawracać na dalsze onanizowanie się przy pornolach, jak to raczyłeś napisać pod poprzednim filmem.

    Pozdro dla kolegi waldka i reszty chłopaków.

    Reply

    Zbyniu1987 August 25, 2015 at 23:19

    Cześć;

    Misję życiową przez długi czas pomijałem… uważałem ją za mało ważną… uważałem, że najważniejsze jest życie z dnia na dzień… a co przyniesie kolejny… to się okaże.
    Dopiero książka “7 nawyków skutecznego działania” otworzyła mi oczy. Sięgnąłem po nią rok temu… Nie da się jej przeczytać w jeden wieczór – żeby skutcznie popracować nad sobą potrzebny jest min. miesiąc.

    W jednym z rozdziałów pojawiło się pytanie: – Wyobraź sobie, że oglądasz swój pogrzeb. Co by mówili o tobie ludzie? A teraz zastanów się co byś chciał usłyszeć…
    Kolejne pytanie zwaliło mnie z nóg – “Dowiedziałeś się, że pozostało ci zaledwie 7 dni życia. Jak byś je spędził?”

    Te słowa zmusiły mnie do myślenia… myślenia nad własnym życiem.

    Nagle okazało się, że pieniądze, auto, dobra praca, uznanie znajomych czy nawet sukcesy w relacjach z dziewczynami niewiele znaczą, bo zapewne wszyscy by mnie zignorowali. Zrozumiałem, że wtedy spędziłbym dużo czasu z najbliższą rodziną, zrobiłbym jakiś samotny spontaniczny wyjazd – bez planowania; bezinteresownie pomagałbym ludziom…
    … i dopiero dostrzegłem jak przez te wszystkie lata zaślepiony byłem chęcią imponowania, bycia podziwanym przez ludzi czy wieloma materialnymi rzeczami…

    Krok po kroku (zgodnie z wytycznymi w książce) zacząłem budować swoją własną misję.
    Jest ona prosta i jednocześnie bardzo głęboka – opiera się na 3 filarach.
    1. Wewnętrzny spokój i opanowanie w każdej sytuacji;
    2. Dobro i pomoc innym ludziom (nie mylić z byciem wykorzystywanym przez innych);
    3. Pokora wobec Boga.

    Odkąd zacząłem żyć zgodnie z wypracowaną misją, życie stało się prostsze, zacząłem się cieszyć nawet z małych sukcesów, skupiłem się bardziej na tym, zeby BYĆ, a nie mieć.
    W chwilach zawahania zawsze sięgam do mojej misji życiowej, a w wyjątkowo trudnych momentach stosuję tzw. wizję końca i zadaję sobie pytanie “czy chciałbym usłyszeć o tym na swoim pogrzebie?”

    Reply

    M.P. August 26, 2015 at 00:12

    W ciągu dwóch ostatnich lat miałem pierwsze dwie próby życiowe przerwania zaklętego kręgu pornografii i masturbacji do niej. Podszedłem do tego na zasadzie odchudzania się typu: przestaję jeść i zobaczę jak długo wytrzymam. Nie miałem żadnego konkretnego pomysłu jak do tego podejść. Postanowiłem, że wytrzymam na razie 1 miesiąc, a potem zobaczę. No i zakodowałem sobie w mózgu ten miesiąc i go wytrzymałem, a potem nie mając już motywacji do dalszej “walki” złamałem się. Chyba rok później miałem kolejne podejście, ale po 11 dniach nie wytrzymałem. Obecnie jestem w trakcie trzeciego “podejścia”. Zacząłem je pod wpływem pierwszego filmu Pawła i przyznaję, że zaplanowałem już sobie konkretnie jak ma to wyglądać. Przede wszystkim ustaliłem sobie odcinki tygodniowe mojej abstynencji, na zasadzie: ok, jadę pierwszy tydzień, kończę go i zaczynam kolejny, kończę go i zaczynam kolejny i tak cały czas. Wczoraj 25 sierpnia zacząłem 15 dzień, czyli pierwszy dzień trzeciego tygodnia. Uważam to za ogromny sukces. Motywuję się w różny sposób. Po każdym tygodniu robię sobie prezent … a co, mam do tego prawo he he. Przyznam, że jeszcze do nie dawna byłem na bakier z KK, ale zauważyłem, że bardzo dużą siłę duchową dają mi filmy z kazaniami ks. Piotra Pawlukiewicza na YouTube. Ktoś powie, co ksiądz wie o życiu, oni tylko potrafią straszyć piekłem. Wiem, że KK ma wiele ciemnych stron, ale naprawdę żałuję, że nie ma więcej księży pokroju ks. Piotra. Naprawdę, na dzień dzisiejszy na razie nie widzę nic lepszego jeśli chodzi o temat prawdziwej duchowej męskości w polskim necie niż filmy Pawła Grzywocza i księdza Piotra. Obaj panowie dają mi naprawdę ogromną podbudowę duchową w mojej drodze do normalnego życia. Normalnego, czyli wolnego od porno i masturbacji. Po 14 dniach abstynencji miałem rano po przebudzeniu po raz pierwszy fantazje na temat żywej kobiety. Nie pamiętam tego od wielu miesięcy. Po prostu dostałem niepełnego wzwodu i wzięło mnie na myślenie o tym jak kocham się z pewną swoją koleżanką. Na szczęście nie dotykałem się, bo potrafię już po tych dwóch tygodniach się powstrzymać. Wiem też że nie powinienem bawić się w takie fantazjowanie podczas postu, ale biorąc pod uwagę, że ja od tak długiego okresu podniecałem się do sztucznych lasek z netu, moje fantazjowanie o koleżance uważam za … początek układania się “klocków” w mojej głowie na właściwym miejscu. Może się mylę, ale uważam to za mały krok do zdrowienia i przypomnienia sobie w końcu jak to jest podniecać się do żywej kobiety. Pod pierwszym filmem napisałem, że daje sobie 1 rok na uleczenie swojej seksualności. To 52 tygodnie. Zostało mi już niecałe 49 tygodni. Teraz już z górki :) Wierzę, że jeszcze przed ukończeniem tej rocznej abstynencji znajdę właściwą partnerkę i rozpocznę zdrowe współżycie seksualne. Czego i Wam wszystkim życzę. Pozdrawiam :)

    Aha, jeszcze napiszę, co będzie moim sensem życia. Zawsze chciałem być pisarzem eseistą piszącym eseje i książki popularnonaukowe. Jestem w trakcie pisania pierwszej. Wierzę, że do przyszłych wakacji ją ukończę. Chcę w sposób tak prosty i zrozumiały jak tylko się da popularyzować wiedzę naukową pisząc książki, dając wykłady i odczyty. O tym zawsze marzyłem, więc chcę żeby to właśnie było sensem mojego życia.

    Reply

    wkurzony August 26, 2015 at 01:29

    kobiety są tylko po to żeby je lać po pysku i gwałcić, do niczego innego się nie nadają, fałszywe i obłudne, wbijają nóż w plecy przy każdej okazji, mam zero szacunku do kobiet

    Reply

    Łukasz August 27, 2015 at 14:04

    Dzięki bardzo, że przedstawiłeś nam swoje zdanie.
    Natomiast ta strona wybitnie nie jest dla Ciebie, ponieważ tutaj szanujemy kobiety
    tak bardzo jak i siebie samych i nas nawzajem.
    Pozdrawiamy! :]

    Reply

    Casablanca94 August 27, 2015 at 18:52

    Romantyk od siedmiu bolesci. :D

    Reply

    Przemek August 26, 2015 at 09:01

    Myślę, że to dobry sposób na zakończenie tych video, ale rozumiem, że niedługo wypuścisz jakiś program skierowany do nas (byłych i obecnych onanistów)?
    Teraz, gdy nad tym rozmyślam, stwierdzam, że moje życie jest zbyt piękne, aby tracić je na coś tak okropnego. W tym tygodniu przeprowadzam się do Warszawy z małej wioski, więc skok będzie ogromny. Będę studentem ekonomii w jednej z najlepszych szkół w kraju, mam marzenie, aby zostać najlepszym dyrektorem finansowym w kraju, mój potencjał jest zbyt wielki, by marnować go na czynności, które prowadzą tylko do destrukcji. Za kilka dni będę mógł stwierdzić, że jestem wolny od porno 3 tygodnie, wiem, że niby nie jest to oszałamiający wynik dla sporej części czytelników, ale ja nie miałem dłuższej przerwy od 6 lat. Moja recepta jest prosta, nie myślę wcale o biciu rekordów, dla mnie najważniejszy jest dzień obecny. Codziennie sobie obiecuję, że dziś przetrwam bez porno i jak dotąd się sprawdza. Nie mógłbym pominąć w tym też WASZEJ zasługi(za co ogromnie Dziękuję), gdy siedzę czasami na kompie, dopadają mnie myśli, aby oddać się pokusie, ale wtedy włączam stronę Pawła, i czytam komentarze pod każdym filmem, zawsze jestem pełny uznania dla Was i Waszych osiągnięć, czasami historię są takie, że się z nimi utożsamiam, bo sam podobne problemy. Z mojej strony to wszystko.
    Zostańcie mocni!
    Przemek.

    Reply

    Jack August 26, 2015 at 09:55

    Poza moimi religijnymi pobudkami, które do tej pory pokazywały mi moje miejsce na ziemi i dawały motywację do brnięcia przez życie, ostatnio znalazłem coś jeszcze. Mianowicie chęć pełnego wykorzystania cudownego daru życia. Docenienia wszystkiego co mnie otacza: natury, przyrody, zwierząt, całego ekosystemu i doczesnych osiągnięć moich przodków. Bez mojej ciężkiej pracy nad sobą, wszystkie dotychczasowe sukcesy moich krewnych i poprzedników w drzewie genealogicznym (praojców, pramatek, praprapradziadów itd.) pójdą na marne. Nie przyczynię się do kontynuacji gatunku i postępu ludzkości – będę bezużyteczny. Dopiero po śmierci moje ciało okaże się przydatne – jako nawóz.
    Mój pradziadek zginął w Powstaniu Warszawskim za dobro Narodu i by (pośrednio) umożliwić mu przetrwanie. Moja prababcia uciekła z obozu koncentracyjnego. Miałbym nie docenić ich poświęcenia i odwagi? ?Without pain, without sacrifice we would have nothing. Like the first monkey shot into space.?

    Reply

    M. August 26, 2015 at 11:02

    To jest faktycznie podstawa podstaw.
    Jestem w mniejszym lub większym stopniu uzależniony od pornografii i masturbacji od bardzo długiego czasu, zacząłem jak miałem mniej więcej 13 lat, teraz mam 20. Od czasów podstawówki pamiętam, że byłem bardzo nieśmiały w stosunku do dziewczyn. I właśnie zamiast ulepszać swoją osobowość to wpadłem na swoją pierwszą stronę z filmami dla dorosłych i od tamtej pory wiedziałem, że to jest moje wybawienie. Na szczęście tamtejsze zdanie zupełnie odbiega od tego, jakie posiadam teraz. Dość późno, bo w wieku 18 lat dopiero zacząłem zauważać, że to co robię ze sobą jest karygodne. Tylko, że biorąc pod uwagę fakt, że ten nałóg trwał już jakiś czas, mimo wielu prób skończenia z tym, upadałem i nie raz ani nie dwa wmawiałem sobie, że może to i dobrze niech tak zostanie, ale to nadal nie dawało mi spokoju. Odkąd zacząłem czytać książki głównie psychologiczne, rozwijać się bardziej duchowo i dostrzegając ulotność chwil (bardzo pomogła mi książka “Potęga Teraźniejszości” E. Tolle oraz przyjaciel, który jest zaczytaną osobą, więc to mnie motywowało do poznania różnych książek), nie mogę opisać tego słowami, ale zacząłem się zmieniać. Przede mną nadal długa droga, ale wierzę, nie myślę, po prostu wierzę i czuję, jakie morza mam do przemierzenia. Dołączyłem do tego krótką, poranną medytację, organizuję sobie dzień (czasami nie wychodzi), ćwiczę i zdrowo się odżywiam, czytam, prowadzę pamiętnik i dodatkowo arkusz w excelu, w którym zaznaczam za zielono dni, kiedy pozostaję czysty. Także dziś jest 14 dzień odkąd zerwałem z porno i masturbacją.

    Tak jak Paweł mówiłeś o Naszej misji życiowej. Zacząłem się nad tym zastanawiać, ponieważ wiem, że to jest klucz, ale właśnie zrozumiałem, że przecież to powinna być taka misja, gdzie mamy być anonimowi, robić to dla poczucia szczęścia, które jest tylko w nas samych i łączenia tego z innymi osobami, nie chwalić się tym i gdybyśmy na ziemi zostali tylko my to nadal byśmy to robili, bo może akurat któregoś dnia pojawi się jakiś człowiek. Dlatego też taką moją misją życiową jest żyć dla mojego rodzeństwa, które jest dużo młodsze ode mnie i uczyć ich tego, co będą w stanie przekazać innym. Wiążę się to też z moją karierą sportową, ale nad tym jeszcze pracuję, bo mimo, iż naprawdę tego chcę i wiem, że mogę wprowadzić coś wartościowego w życie ludzi, to ciągle krąży mi po głowie myśl: “Ale będzie fajnie, jak wszyscy będą o mnie mówić, będę taki sławny, lepszy od innych” i mimo, że nie chcę tej myśli ona się pojawia samoistnie.

    Dzięki za porządny materiał!
    Pozdrawiam

    Reply

    maciek macku August 26, 2015 at 12:12

    Proszę o usunięci mojego komentarza z fb????

    Reply

    Grzywocz August 26, 2015 at 13:27

    Ta wtyczka nie ma takiej opcji. Możesz jedynie ukryć lub usunąć ten komentarz na swoim profilu. Po usunięciu pamięci podręcznej przeglądarki i pamięci podręcznej w mojej stronie powinien być potem niewidoczny, a na portalu facebook powinien być od razu niewidoczny, gdy go usuniesz i ukryjesz.

    Reply

    Maciek Maćku August 26, 2015 at 15:58

    Dzieki za pomoc ;)
    Treść komentarza:

    Hej. Tak sobie słuchałem i zastanawiałem się co jest sensem mojego życia… Myślałem o rodzicach, przyjaciołach, pieniądzach, pracy, motocyklach – jako swojej największej pasji. Problem jest w tym ze doszedłem do wniosku, ze żadna z tych rzeczy nie sprawia, ze niezależnie od mojego stanu zdrowia i umysłu wstanę z łóżka i powiem sobie “Idę walczyć w świat właśnie dla tej rzeczy”. Ale znalazłem odpowiedź na Twoje pytanie. Odpowiedzią BYŁABY moja wymarzona kobieta a później żona. Problem w tym ze niestety jest ona wyimaginowana. Nie posiadam stałej satysfakcjonującej mnie dziewczyny, wiec nie mam dla kogo wstawać co rano. I jeszcze dobija mnie fakt ze mój najlepszy przyjaciel miał cztery laski przez okres trzech lat i wiem ze bardzo je pociągał. Były to stale związki z naprawdę fajnymi dziewczynami. Drugi z ziomków twierdzi ze w klubie do którego udajemy się ekipą jest dużo fajnych dziewczyn do podrywania i mu się to udaje a mnie nie. Ze mną tańczyć nie chcą… :v
    Jeden z kolegów wziął numer od dziewczyny po przetanczeniu dwóch piosenek i wiem ze udało mu się to trzeci raz.
    A ja jestem nadal w czarnej dziurze i pomimo studiowania Twoich materiałów nie ma efektów. Czuje że zaczynam się uwsteczniac ale nie czuje też chęci do dalszego działania. Zacząłem nawet ostatnio myśleć o tym ze to ze mną coś jest nie tak. To musi być przecież proste, wszystkim się udaje, a ja sobie to wszystko jakoś utrudniam.

    Reply

    slaby_nick August 27, 2015 at 22:12

    Hej Maciek!

    Żeby odpowiedzieć na Twoje pytanie trzeba byłoby napisać książkę… Paweł poświęcił czas na wyjaśnienie tych rzeczy pod kątem relacji damsko męskich i tam jest m.in. odpowiedź na to z czym masz problemy…
    Pierwsza rzeczą, która mi się nasuwa zawsze jak ludzie piszą tak jak Ty to pytanie “kogo widzisz w lustrze?”. Stań przed lustrem i powiedz sobie co myślisz o tym gościu, który tam jest. Co Ci się w Nim nie podoba i dlaczego Go nie lubisz. A z Twojej wypowiedzi wynika, że właśnie tak jest, że to facet, któremu nic się nie udaje, masz do Niego o coś pretensje i nie jesteś zadowolony, że to właśnie On tam stoi. Dopóki nie zaakceptujesz siebie nie wyjdziesz z tego błędnego koła… Niestety według mnie tak to jest. Zawsze będziesz na zewnątrz widział potwierdzenie tego co o sobie myślisz, więc dopóki się z tym nie uporasz i nie zaakceptujesz, że nie jesteś doskonały to będziesz stał w miejscu. Dopiero jak dojdziesz do etapu, że akceptujesz swoje niedoskonałości i to co da się zmienić zaczniesz zmieniać, to w końcu staniesz się najlepszą wersją siebie, a potem ruszysz z miejsca i to ostro.
    Druga rzecz: warunkujesz swoje szczęście. To znaczy, że bez laski nie będziesz szczęśliwy. A najgorsze jest to, że jak będziesz miał laskę to też będziesz nieszczęśliwy. Bo cały czas będziesz Ją kontrolował. Tak bardzo będziesz się bał, że stracisz swoje szczęście, że zamkniesz Ją w klatce i ona zacznie od Ciebie uciekać… Nikt nie lubi być w klatce… Przerabia to wiele związków. Paweł określa to jako kontrolujące wariatki pisząc o kobietach, ale to do mężczyzn tak samo się odnosi. Zbuduj swoje fundamenty. Stabilne jak z betonu, bo to Ty jesteś źródłem swojego szczęścia. Wtedy nie ma znaczenia jaki masz samochód, buty, czy telefon, czy jesteś w związku czy nie. Będziesz się cieszył życiem, bo warto będzie żyć jako taki człowiek jakim będziesz.
    Zobacz na swojego przyjaciela, który miał 3 laski. Co z tego skoro z żadną nie był szczęśliwy. Nie zapominaj, że miał też trzy rozstania być może nawet dlatego, że sam ma niestabilne fundamenty. Mieszkałem z gościem, który bardzo często był na wyjazdach. Wpadał raz w miesiącu na kilka dni. I za każdym razem spał z jakąś dziewczyną. Możesz mu zazdrościć, ale te dziewczyny są strasznie zakompleksione i dały się wrobić w te jego gadki. On sam robił to po to żeby się dowartościować, bo tak naprawdę był to facet bez żadnych zasad. Chwalił się tym na prawo i lewo i w zasadzie o niczym innym nie mówił. Nie mówił, bo reszta jego życia była nudna i do dupy…
    To, że chwilowo jesteś zrezygnowany to normalne. Nie przejmuj się tym. Zrób sobie parę dni przerwy i zacznij jeszcze raz. Ważne, że szukasz odpowiedzi i idziesz w dobrą stronę. To jest proces i wymaga czasu. Nie ma czarodziejskiej różdżki. Pewne etapy musisz przejść. Nie skupiaj się na swoich kumplach. Nie porównuj się do nikogo, wyrzuć telewizor, usuń konto na fb, bo pierze Ci to mózg. Tam cały czas się porównujesz, świadomie czy nie. W reklamach wszyscy super, bogaci i przystojni, w filmach to samo – wszyscy są ludźmi sukcesu tylko Ty nie. Na fb wszyscy mają super – samochody, wczasy, super fotki itd. po prostu wyścig szczurów, kto ma lepiej i jaki to nie jest szczęśliwy. A w środku katastrofa… Ty się tym tylko dołujesz. To iluzja. Przecież nikt nie będzie pisał jak to mu jest źle albo, że mu się nudzi…
    Co do dziewczyn to najważniejsze w kursie Pawła jest odrzucanie niewłaściwych kobiet. Powtórzę jeszcze raz: odrzucanie niewłaściwych kobiet jest najważniejszym elementem tego co jest w Pawła materiałach. Nie, jak myśli większość zdobycie dziewczyny. Segreguj, żebyś się nie wpakował do grobu, bo będziesz się męczył i nigdy nie poznasz nawet ułamka szczęśliwego związku.
    Powodzenia i wytrwałości Maciek! I tak jak napisałeś w ostatnim zdaniu. To prawda coś z Tobą jest nie tak. Ewidentnie dla mnie w postrzeganiu siebie. Stań przed lustrem, znajdź to i “rozjedź to”. Zrób z siebie swojego najlepszego kumpla, a przeszłość i to co Ci się nie udało, zostaw za sobą. Już nie jesteś tamtą osobą, bo dzisiaj byś tego nie zrobił. Głowa do góry! Parę dni przerwy i do roboty. Mam nadzieję, że moje spojrzenie Ci w jakiś sposób pomoże…
    Pozdrawiam

    Reply

    Piter August 26, 2015 at 15:14

    A propos tych co muszą sobie ulżyć “ze względów zdrowotnych”, przypomniał mi się ten króciutki fragment z “Poranku kojota”: https://www.youtube.com/watch?v=XDeFOusqgHQ

    Moim sensem życia jest wiara (nie mylić z Kościołem, bo to nie to samo). Dzisiaj mówi się, że człowiek żyje po to, żeby się zabawić. Ja żyję po to, aby się zbawić. To wiara sprawia, że chcę być coraz lepszym człowiekiem, to sprawiło że chcę się rozwijać i to jest fundament, na którym opieram swoje życie. Tak właśnie, niby przypadkiem trafiłem na Twoje materiały Pawle i jest to dla mnie niesamowite zrządzenie losu, bo dzięki Tobie coś w moim życiu wreszcie drgnęło i zaczęło się zmieniać. Moje ziemski byt to jedynie staż, okres próbny przed zatrudnieniem. Takie mam do tego podejście i dlatego staram się wypaść na nim jak najlepiej. Myślę o tym codziennie. Ludzie mają dzisiaj głupią filozofię, przede wszystkim w odniesieniu do innych osób, ale też i do codziennego życia: “ja ich nie ruszam, to i oni nie będą mnie ruszać”. Myślą, że jak będą cicho i będą płynąć z prądem, to będą zadowoleni i nie będzie działa im się krzywda. A tymczasem są jeszcze tacy ludzie jak Ty Pawle, którym nie jest wszystko jedno i którzy nie boją się otwarcie powiedzieć, że masturbacja i pornografia są złe i szkodzą. Oni zaś wolą słodkie kłamstwa od gorzkiej prawdy.

    Myślę, że oddałbym też życie za kogoś bliskiego, kogoś z mojej rodziny. Czuję, że poświęciłbym się za moją żonę lub moje dzieci, gdybym musiał. Ale też za matkę, ojca lub rodzeństwo. Podziwiam też wszystkich, którzy na przestrzeni dziejów oddali życie za Polskę. Nasi przodkowie za nią ginęli, a my dzisiaj plujemy na nią, uciekamy z niej i wyzywamy od cebulandii. Oczywiście wiadomo jak jest obecnie w tym kraju, ale ludzie nawet nie podejmują próby dowiedzenia się dlaczego tak jest i jak było kiedyś. Widzą to, co jest tylko tu i teraz, są krótkowzroczni. Mimo tylu wad Polski i Polaków to jest mój kraj i jestem dumny z tego, że jestem Polakiem i zamieniłbym Polski na żadną Anglię czy Amerykę. Wierzę, że lepsze czasy dopiero dla nas nadejdą.

    Podsumowując, oddałbym życie za wiarę, rodzinę i ojczyznę, chociaż wiem że powinno się też oddać życie za każdego drugiego człowieka, ale do tego jeszcze dojrzewam. To są trzy główne sensy mojego życia.

    Dzięki wielkie za kolejny świetny wykład!

    Reply

    Grzegorz August 26, 2015 at 15:14

    Wszystko jest giętkie, wszystko indywidualne – fajna gra aktorska.

    Dzięki jeszcze raz, za wzięcie tego tematu “na tapetę”.

    Solidna robota z Twojej strony :)

    Reply

    Matt August 26, 2015 at 15:56

    Witam wszystkich, dzięki Paweł nowy materiał.
    Z tym sensem życia to niestety prawda, jednak mimo moich kilkuletnich poszukiwań nadal stoję w miejscu, więc muszę przyznać, że chociaż wiem, że to istotna sprawa to nie jestem w stanie jej osiągnąć. Jakieś 2 lata temu doprowadziło mnie to do próby samobójczej, także frustracja sięgnęła wysokiego poziomu. Od tamtej pory za wiele się nie zmieniło, jednak podejmuję próby znalezienia tego “czegoś”.

    Chciałbym jeszcze zadać pytanie, jak ma się sprawa wychodzenia z masturbacji do związku. Powiedzmy, że ktoś jest w związku na odległość z częstotliwością spotkań raz, 2 razy na tydzień. Czy walcząc z masturbacją, dobrym pomysłem jest w ogóle uprawianie seksu przez pierwszy kilkumiesięczny okres abstynencji?
    Myślę, że jeśli chodzi o związek na odległość to taki seks może tylko zaszkodzić i uruchomić dalszy proces nałogu. Dobrze rozumuję, że przydałby się ścisły celibat przez kilka miesięcy?

    Reply

    Bartek August 26, 2015 at 18:17

    Paweł z tego mówisz/piszesz wygląda na to że szykujesz program-kurs dotyczacy tego uzależnienia.Kiedy można się go mniej więcej spodziewać?

    Reply

    krator August 26, 2015 at 20:40

    On ciągle trwa, to jest trzecie video/wpis/wykład.

    Reply

    Krzysiek August 26, 2015 at 21:01

    Byłem kiedyś świadkiem rozmowy, w której jedna osoba (wigilijne rodzinne spotkanie) spytała drugą czy jest szczęśliwa. Potem zostałem zapytany też ja i… nie wiedziałem co powiedzieć. Na pewno nie było to “tak”. Jest OK, ale nie na tyle abym był szczęśliwy. I moim celem jest aby właśnie móc z czystym sumieniem powiedzieć “TAK, JESTEM SZCZĘŚLIWYM GOŚCIEM, NICZEGO MI W ŻYCIU NIE BRAKUJE.”. Czuje, że jest we mnie “potencjał” do rozwoju, do zagadywania dziewczyn, mam 19 lat. Nie jestem jakoś specjalnie przystojny czy brzydki, od około dwóch lat śledzę materiały Pawła, ale dotychczas tylko biernie. Mówiłem sobie, że czas to zmienić, ale ciągle to odkładałem. Teraz wraz z wrześniem (ostatnia klasa technikum) mam zamiar zacząć randkować i uatrakcyjnić swoje życie, spotkać sie z kobietami. Wreszcie pierwszy raz pocałować dziewczynę, potrzymać za ręce, przytulić- ot takie pierdoły. Sądzę, że kiedy to osiągne, znacznie łatwiej będzie odrzucić te śmieci, przez które oglądam to wideo i czytam ten wpis na blogu. Nie mniej jednak już od dziś zaczynam kolejną próbę wytrzymania tygodnia “czystości”.

    Pozdrawiam czytających

    Reply

    Kamil August 27, 2015 at 00:39

    Jak tylko komuś się wydaje, że dziewczyna jest rozwiązaniem na wyjście z nałogu pornografii i masturbacji.. To BARDZO SIĘ MYLI! Sam to przerabiałem i również tak mi się wydawało.. jednak jest całkiem inaczej. Póki sobie z tym sam nie poradzisz, tak długo nie będziesz w stanie związać się z żadną dziewczyną. I jeżeli jesteś facetem, który myśli nad życiowym a nie chwilowym związkiem, to przed sobą masz co najmniej… (nie chcę podawać konkretnie bo to jest mocno indywidualne, ale załóżmy orientacyjnie około pół roku) pół roku randkowania z dziewczyną, wzajemnego poznawania siebie i budowania sfery emocjonalnej. Fizyczność dojdzie dopiero później, aby już powstałą więź UMOCNIĆ a nie stworzyć! Więc pytanie, jak sobie wyobrażacie ten okres randkowania, poznawania siebie, kiedy jesteście uzależnieni od pornografii i masturbacji? Będziecie wtedy myśleć nie o tym, żeby stworzyć zdrowy związek, tylko o tym, aby się zaspokoić.

    Siedziałem w tym po uszy, od prawie 2 lat poradziłem sobie z jednym i drugim.. I szczerze? Uporanie sobie z tym miało największy wpływ na moje życie. Nie tylko z kobietami.. pozbycie się nałogu przełożyło się również na pozostałe aspekty życiowe.

    Reply

    Marcin 636 August 27, 2015 at 06:45

    Witaj Paweł od tego filmu wszyscy ci co mają problemy z kobietami powinni zacząć na samym początku ,bo jeżeli taki gość tylko patrzy na dziewczynę pod kontem sexu to nigdy nie będzie miał dziewczyny tylko mu zostanie nimfomanka .
    Moją największa wartość to moja potomstwo i rodzina za co warto umrzeć,a te inne wartości typu kasa itp nie są żadną wartością .

    Reply

    Patryk August 27, 2015 at 09:43

    Hej

    Często nawet modliłem się o wskazanie jakie Bóg ma dla mnie powołanie. Studjuje prawo i tak sobie myśle że w sumie ten zawód mógłby być moim powołaniem a dokładniej, pomaganie ludziom. Ale jakoś wogóle tego nie czuje i studjuje to dla prestiżu, pieniędzy i możliwości założenia dużej rodziny dzięki tym pieniądzom. A więc rodzinna jest moim głównym celem? Też raczej nie do końca, bo jak już ją założę to co wtedy, jak już ten aspekt życia zostanie zaspokojony to co wtedy, na co przyjdzie kolej, na nowy yacht?

    Ciężka sprawa z tym celem za który jestem gotowy umrzeć. Może powinno to być zbawienie? Tylko że jakoś nie daje mi to aż takiej motywacji do przestania masturbacji. A więc założenie w przyszłości rodziny? Myśle że to bardziej do mnie przemawia. Ale czy jest poprawne? czy nie jest to coś podstawowego, fizjologicznego jak mówiłeś w tym filmie?

    Reply

    Sebastian Piotr Buszka August 27, 2015 at 11:42

    Hej

    Pawel ma racje.Przypomina mi to wszystko o czym mowil zawsze Steve Jobs,ktory jest dla mnie wielkim
    autorytetem.Zawsze twierdzil ,ze czlowiek musi miec pasje i kochac to co robi,wtedy i tylko wtedy moze osiagnac sukces i byc zadowolony ze swojego zycia .Czlowiek szczesliwy,ktory ma cel w zyciu, nie potrzebuje wypelniaczy ,czyli to o czym mowi Pawel.Mieszkam od kilku lat w Holandii ,wszystko tutaj sie kreci wokol kasy i sexu i bardzo rywalizujacych ze soba Polakami.Nie podoba mi sie to ,nie jestem tutaj szczesliwy,dlatego zaczelem siegac po whisky i pornografie.Nie bronie siebie ,bo mozliwe ,ze jest to blachy powod,aby to robic,ale tak jest.Chcialbym wierzyc ,ze moge wrocic do kraju,i moc sie tam realizowac ,ba bylbym bardzo szczesliwy gdybym mogl cos zrobic dla spolecznosci w nim nie tylko dla siebie.Jestem na 100 procent przekonany ,ze bedac zadowolony z samego siebie i swojego zycia,bedac osoba szczesliwa nie myslal bym o tych wszystkich bzdurach

    Reply

    M.P. August 27, 2015 at 15:42

    Wiecie co ? Tak sobie pomyślałem, że jeśli największą wartością dla mężczyzny jest szacunek do samego siebie i wynikająca z niej własna godność, to powinny one wynikać z męskiego charakteru czyli siły woli. My ten nasz charakter, naszą siłę woli ukierunkowujemy non stop na zewnątrz, a nie do naszego wnętrza. Na zewnątrz, czyli – jestem z siebie dumny bo ukończyłem studia, jestem z siebie dumny bo znalazłem wartościową kobietę, jestem z siebie dumny bo zrobiłem karierę, i tak dalej i tak dalej. To wszystko opiera się na zewnętrznych aspektach budowy charakteru. A priorytetem powinna być duma z naszych wewnętrznych osiągnięć i to na nich powinniśmy tworzyć naszą siłę woli.

    Jestem dumny z siebie bo wyleczyłem się z onanizmu.

    Jestem dumny z siebie że wyleczyłem się z oglądania pornografii.

    Jestem dumny z siebie, że nie piję i po pijaku nie robię z siebie szmaty na imprezie.

    Jestem dumny, że potrafię zapanować nad swoimi emocjami.

    Jestem dumny ze swojej wiary (jeśli jestem wierzący).

    Jestem dumny że nie ciągnie mnie do dragów.

    Wiem, że mam siłę, dzięki której zawsze sobie poradzę itd itp

    Wydaje mi się, że aspekty zewnętrzne budowy charakteru powinny być dodatkiem, a nie priorytetem. Powiem żartem: nawet gdyby Cię zrzucili za kołem podbiegunowym w samych gaciach, bez Twojego ferrari, dużej willi, haremu kobiet :) czy nowego laptopa, to musisz mieć taką wewnętrzną siłę woli, że poradzisz sobie nawet nie mając niczego. Żadne rzeczy nie są nam mężczyznom potrzebne do zbudowania silnego charakteru. Tylko własne wnętrze.

    Ja sobie wczoraj przed snem wyobraziłem, że wychodzenie przez rok (52 tygodnie) z nałogu masturbacji i pornografii to jak bym budował solidny mur składający się z 52 cegieł. Wierzę, że jak zbuduję swój mur, będę uleczony. Za 4 dni na moim murze będzie leżała już 3 cegła :)

    Aha i zgadzam się z innymi, że pierwszym krokiem do zbudowania związku z kobietą powinno być wewnętrzne uzdrowienie mężczyzny. Ostatnio czytałem, chyba o dawnych Słowianach, ale głowy nie dam, że u nich mężczyzna nie miał prawa zakładać związku z kobietą, dopóki nie uleczył wszystkich swoich nałogów, schizm i innych wewnętrznych “demonów”. Czasami nawet mężczyzna aż dwa lata poświęcał na całkowite wyleczenie się ze swoich wewnętrznych problemów zanim mógł pomyśleć o zakładaniu związku z kobietą. Uważam, że było to całkiem sensowne.

    Pozdrawiam

    Reply

    Marcinek Z August 27, 2015 at 17:58

    Cześć Paweł

    Moim sensem życia jest Bóg w trzech osobach , gdyż zastanawiając się , co stanie się ze mną po śmierci doszedłem do tego.
    Oczywiście motywacją jest chęć bycia szczęśliwym na zawsze , ale niestety na ziemi to nie możliwe , więc w Niebie na pewno będę szczęśliwy . Lecz aby do tego dojść muszę pielegnować swoją wiarę , bo inaczej nie da mi ona aż tak dużej motywacji do utrzymania sensu życia i upadnę kończąc znowu w nałogu. Tak też warto czasem zastanowić się nad czymś co jest ponad nami i co jest pewne i trwałe.
    Pozdrawiam

    Reply

    Slawek September 1, 2015 at 14:58

    Zobacz sobie na mój komentarz poniższej wypowiedzi Marka.
    W skrócie myślę, że gadanie o tym, że Bóg jest twoim sensem życia to często tylko zwykła paplanina którą zaszczepili nam w kościołach, poza tym to zbyt ogólne stwierdzenie.

    Sens życia musi być tak sformułowany zby móc na codzień się w tym realizować. Pojęcie “życie dla Boga” jest dobre dla księży bo oni rzeczywiście poświęcają swoje życie dla niego codziennie. Natomiast zwykły śmiertelnik prowadzi inne życie niż księża którzy choćby się obijali to z głodu nie zginą…

    Reply

    Marek August 27, 2015 at 21:03

    Ja bym oddał życie za Chrystusa, Ojczyznę albo też za rodzinę i moją przyszłą żonę jeśli będę ją w ogóle miał. Pozdrawiam

    Reply

    Slawek September 1, 2015 at 14:54

    Sens życia trzeba mieć taki aby móc do niego CODZIENNIE dąrzyć. Musi być w taki sposób sformułowany. Czyli rozumiem Marku, że Twój sens to głoszenie wiary i bronienie ojczyzny? W takim razie jak realizujesz ten sens każdego dnia?
    Czy może to jest tak, że w kościele usłyszałeś, że tak trzeba i daltego tak mówisz a na codzień prowadzisz swoje szare życie, chodzisz do pracy czy szkoły i tak na prawdę w ogóle o tym nie myślisz.

    Twój sens to musi być coś co na prawde wynika z Ciebie, coś co czujesz. Głoszenie wiary/oddanie życia za Chrystusa to bardzo dobry sens życia ale dla księży ponieważ oni mogą się w tym spełniać CODZINNIE. Natomiast zwykły śmiertlenik musiejący zarabiać na swoje życie i rodzine już tego sensu tak łatwo nie zrealizuje. Dlatego dla zwykłego śmiertelnika dobry sens to np. znaleźć taką pracę którą pomorze jakoś ludziom, ułatwi im życie, zmieni jakoś świat na lepsze. Taki sens łatwiej jest realizować na codzień i się przy tym spełniać.

    Pozdrawiam

    Pisze to bo też kiedyś myślałem podobnie do Ciebie.

    Reply

    W.K August 27, 2015 at 21:10

    Witam wszystkich
    Ja postrzegam ludzki organizm jako niezwykle efektywny i energooszczędny twór. Efektywny ponieważ nieużywane narządy są po części wyłączane, a nadmiar spożywanej energii jest magazynowany w postaci tłuszczu wykorzystywanego w czasie postu. Podobnie jest z pętlą nawyku, na którego końcu zazwyczaj czeka nas nagroda w postaci wyrzutu dopaminy lub innych neuroprzekaźników. Mózg stara się skracać tą pętlę do minimum, tak aby jak najszybciej uzyskać nagrodę. Często prowadzi to do powstania złego nawyku. Rozwiązaniem jest nadpisanie nawyku dobrą czynnością, która skompensuje wyrzut dopaminy (oczywiście nigdy nie gwarantuje to tego, że nie powrócimy do złego nawyku).
    Jak wspomniał Paweł istotna jest Hierarchia wartości. Jeśli posiadamy taki “zabójczy” sens życia to bez zastanawiania (na zasadzie uproszczonej hierarchii 0 lub 1) wiemy co jest dla nas ważne, a co nie. Taka hierarchia ułatwia nam też rozpoznawanie, w dzisiejszym świecie, co jest wartościowe, a co stanowi masowo wciskany przez korporacje ludziom szit (gówniane przetworzone żarcie, debilne portale informacyjne, pornole itd.). Większość korporacji zatrudnia psychologów, których zadaniem jest właśnie wytworzenie takiego złego dla nas, a dobrego dla nich nawyku (poprzez reklamy, dodatki nikotyny w papierosach itp.). Ja nie zamierzam być sterowanym przez korporacje bezmózgim zombi.

    Reply

    Hubert August 28, 2015 at 01:13

    Jedyny rozsądny sens życia, który uznałem za wartościowy na podstawie wielu tysięcy godzin moich prywatnych rozmyślań to po prostu nie krzywdzenie innych ludzi i niesienie im pomocy, by po śmierci osiągnąć stan wiecznego szczęścia. Cała reszta innych myśli na temat sensu życia jest powierzchowna i nieistotna bo śmierć wszystko ze sobą zabierze. Jeśli jesteś ateistą to w zasadzie głębszy sens życia jest dla ciebie nieosiągalny, bo kończy się na pewnej granicy fizjologicznej, której nie można przeskoczyć….

    Reply

    W.K August 28, 2015 at 10:57

    Moim zdaniem to czy, ktoś jest ateistą lub wyznaje jakąkolwiek religię nie ma znaczenia dla osiągnięcia “głębszego” sensu życia. Przykładem są chociażby dawni święci, którzy przecież nie wiedząc o istnieniu Boga, poświęcając swoje życie bezinteresownej miłości i pomocy innym ludziom, dostąpili szczęścia wiecznego. To nie to czy człowiek jest wierzący czy nie, decyduje o tym czy dostąpi “życia wiecznego” (w rozumieniu jakiejkolwiek religii), ale raczej to co ten człowiek czyni. I raczej bliżej do świętości jest osobom czynnym, nieświadomym i miłosiernym niż ludziom pokroju współczesnych “świętszych od Papierza” jak np. Terlikowski, Rydzyk (ich charakterystyka bardziej przypomina Tartuffe’a z “Świętoszka” Moliera). Szczytny cel miłości i pomocy innym ludziom potrafi sprawiać, że odczuwamy dużo przyjemności z jego realizacji. Jest tylko jeden warunek drugi człowiek musi chcieć tej pomocy i wyrazić za nią wdzięczność. Jeśli natomiast spotykamy się z gniewem i agresją od osoby, której pomagamy, nici z dopaminowego strzału. Uważam jednak, że lepiej, jak twierdzi Pascal, wierzyć, aby nie przegrać wieczności. Nie sądzę jednak, że jakakolwiek religia jest “słuszniejsza” i wyklucza pozostałe, ponieważ wszystkie religie są tworem człowieka i mają właśnie za zadanie nadać sens jego istnieniu.

    Reply

    Adrian August 28, 2015 at 10:19

    Hej Pawle, witajcie koledzy,

    Od zawsze zastanawiałem się nad samym sobą i sensem życia, z lepszymi bądź gorszymi skutkami. Kilka razy próbowałem nawet ustalić własne wartości – a skoro musiałem powtarzać ów proces, to znaczy, że to nie były moje prawdziwe wartości, bo nie były trwałe. Ponadto, jak wszyscy tutaj, jestem jeszcze młody (23 lata), czyli właściwie dopiero na początku etapu nauki życia, stąd moje wartości mogły się zmieniać. Czas jednak najwyższy ustalić coś raz a dobrze, by potem się tego trzymać, utrwalić jako fundament na resztę życia.

    Zapisując odpowiedzi na pytania Pawła, niechaj będzie:
    1. Kim jestem?
    - Stworzeniem Boga, a więc istotą posiadającą duszę i ciało, której najważniejszym celem jest życie tak, by Bóg mógł być ze mnie dumny.
    - Człowiekiem, a więc istotą mającą pełne prawo czuć się szczęśliwym, a jednocześnie nie pozwalającą sobie unieszczęśliwiać innych ludzi.
    - Mężczyzną, a więc muszę być liderem, wyznacznikiem drogi, prawdziwą skałą, która się nie ugina, a wręcz jest, jak strzała, zmierzająca do obranego celu, przebijająca przeszkody.
    - Zapamiętywaczem, gdyż od jakiegoś czasu, może od roku lub dwóch, doszedłem do wniosku, że po śmierci i do śmierci niczego ze sobą nie zabiorę, oprócz mojego własnego umysłu i zgromadzonych w nim wiedzy i doświadczeń. Stąd też, chcę ich posiadać, jak najwięcej.
    2. Skąd pochodzę?
    - ciężkie pytanie, odpowiedź nie tak oczywista. Teoretycznie, stworzył mnie Bóg za sprawą moich rodziców, a reszta nie ma znaczenia. Ale to niczego nie implikuje.
    3. Dokąd zmierzam?
    - to podpora pytania o sens życia, o który pytał Paweł. W moim przypadku, po pierwsze do Boga, bo taka jest misja człowieka wierzącego. Po drugie, do szczęścia na codzień, które osiągnę eliminując niedoskonałości siebie samego, które mogą mi zepsuć dzień.
    4. JAKI JEST SENS MOJEGO ŻYCIA?
    - hmmm….chyba będzie nim stanie się (a potem bycie) człowiekiem, który jest obrazem wzoru człowieka. To ja za X lat, który jest radosny, nie smuci się, nie poddaje, idzie śmiało, stawia czoło kłopotom, nie ma problemów z własną osobowością, jest uczciwy, sprawiedliwy, pokazuje męską siłę lidera, a ponadto tryska wiarą do Boga, przyjaźnią do wszystkich ludzi i miłością do bliskich. Jest wolny od złego. Nie musi mieć jednej drogi do szczęścia, chce wręcz przejść, jak najwięcej pozytywnych dróg ku swojemu celowi szczęścia, ale chce przejść je z głową podniesioną do góry i śmiechem na ustach. Nikomu dobremu nie odbiera szczęścia, a wręcz pomaga innym je osiągnąć. Złych nie deprawuje od razu, ale od nich stroni, chroni też innych przed ich wpływem.

    Za staniem się kimś takim i nie utraceniem tego można umrzeć. Bo utrata tych wartości byłaby gorsza od śmierci.

    Reply

    słaby_nick September 2, 2015 at 23:13

    Hej Adrian!

    A zastanawiałeś się kiedyś co oznaczają zdania typu: “życie tak, aby Bóg był ze mnie dumny” – czyli jak? Kiedy wiesz, że Bóg jest z Ciebie dumny? Wydaje się, że kiedy czynisz dobro i unikasz zła. Ale przecież poznanie dobra i zła to największy grzech. “Nie oceniaj, byś nie był oceniany”. Jeśli szufladkujesz co jest dobre, a co złe to tak naprawdę oceniasz. Robisz więc to co sam uważasz za słuszne (dobre) i tylko Ty możesz być z tego dumny. W skrajnych przypadkach albo i codziennie wymagasz także podświadomie od innych, by robili to, co Ty uważasz za słuszne i robili to “dobro”, które według Ciebie jest dobre. Czy wtedy Bóg będzie z Ciebie dumny?
    “Nikomu dobremu nie odbiera szczęścia, a wręcz pomaga innym je osiągnąć”, “Złych nie deprawuje od razu, ale od nich stroni, chroni też innych przed ich wpływem”. Skąd wiadomo, kto jest dobry, a kto zły? Być może właśnie sztuką jest brak oceniania, brak osądzania. Jeśli ktoś wyznaje inną religię albo nie wyznaje żadnej to do jakiej grupy się zalicza? Moim zdaniem każda religia opiera się na podobnych fundamentach i ma z założenia jednoczyć ludzi, a nie dokonywać podziałów.
    Być może ten tekst wygląda jak jakieś pretensje, ale warto chwilę się nad tym zastanowić. Sam dużo czytam na temat różnych religii, czy wzorów i próbuję znaleźć swoją drogę stąd mnie naszły takie przemyślenia na temat Twojej wypowiedzi…

    Reply

    Adrian September 3, 2015 at 16:12

    Hej Nick!

    Wiesz, mam bardzo dobre źródło, z którego mogę dowiedzieć sie, co jest dobre, a co złe, jak trzeba żyć, aby Bóg był dumny. Nazywa się Biblia, ma dużo stron i sporo wytycznych. Nie mówiąc tutaj o tak banalnym schemacie, jak przykazania, ale Kazanie na Górze, listy Pawła, Dzieje Apostolskie obrazują nam to, jak dawni Chrześcijanie się zachowywali oraz to, że Bóg się do nich przyznawał, udzielając im mocy na działanie cudów czy wybawianie z opresji.
    Poznanie dobra i zła to nie jest największy grzech. Grzech rani, niszczy i deprawuje. Poznanie nic nie czyni, daje Ci tylko wiedzę. Ludzie zostali wygnani z raju nie za to, że poznali dobro i zło, ale dlatego, że złamali zakaz Boga – a on go ustanowił, bo wiedział, że jak to zrobią, to będą mieli przerąbane dla siebie samych. Miał rację.
    Nie oceniaj, prawda, ale już ktoś za nas ocenił, co jest dobre, a co złe. Jeśli dokonujesz kradzieży, to to jest złe. Chyba, że umierasz z głodu, to jest wyjątek, że możesz zabrać odrobinkę, a będzie Ci wybaczone. Jeśli mordujesz, to to jest złe. Zabicie w samoobronie to wyjątek, bo nie jest morderstwem, czyli nie miałeś tego w bezposrednim celu. Itp. itd. etc. Wszystko jest określone i ocenione, Bóg dał nam prawa byśmy nie relatywizowali i czynili tak, jak on uznał za standard. I tego się trzymaj.

    A skąd wiadomo, kto jest dobry, a kto zły? Po pierwsze, zły swoimi czynami sprawia innym ból i krzywdę. Świadomie to czyni. Np. kradnący polityk sprawia, że uborzejemy. Od takich tzeba stronić. Do złych nie będą się więc zaliczać tacy, którzy mają inne poglądy ode mnie, np. homoseksualiści, ale tacy, co krzywdzą innych, np. pedofile krzywdzący dzieci.
    Dobry jest przeciwieństwem złego – stara się, by jego działania przyniosły korzyść innym. Jeśli robi to dobrowolnie i bez przymusu na innych, to działa prawidłowo. Jeśli zmusza do “dobra” innych, to łamie zasady wolności, więc czyni niewłaściwie, ale w dobrej wierze w jego mniemaniu. Niemniej jednak, łatwo takich rozpoznać, np. Robin Hood. Kradł jednym, by dać drugim. To też jest złe, ale mniej, niż bezpośrednio zły czyn. Tak czy siak, dobro i zło jest zdefiniowane przez Boga, łatwo więc dopasować i ocenić, co dobre, a co złe.
    Zapytałeś o religię. Dla chrześcijanina ocenianie innych religii nie ma sensu. Tak, uznaję, że tylko moja jest prawdziwa, ale mam obowiązki głosić ją pokojowo i tym, którzy tego chcą, a nie siłą, jak to czyniono w dawnych czasach. Tylko prawdziwa wiara ma sens. Przy czym bardzo ważne jest nie to, jakie są wspólne wartości religii (a w rzeczywistości nie są one zgodne ze sobą), ale jaka jest prawda. Jeśli masz np. Buddę, który mówi że byś osiągnął oświecenie masz robić A, B i C, ale Ty robisz D, E, F – to nie masz oświecenia. Nawet jeśli robiłeś A, B i trochę C. Dla chrześcijanina jest tylko jeden warunek zbawienia – wiara w Jezusa Chrystusa. Reszta przychodzi wraz z tym. Jeśli wybrałeś w niego nie wierzyć, odrzucasz wszystko co Ci dał. Całe dobro. Twój wybór, tylko nie płacz w piekle. Jeśli zaś nie wiedziałeś o Jezusie, masz alibi i dostaniesz głównie pouczenie. Najprostsza religia świata.

    Inną sprawą jest poznanie wszystkich informacji na dany temat. Pochopne podejście do sprawy – nadgorliwość – nie pomaga przy sprawiedliwym osądzie.
    Za to brak oceniania i osądów do niczego nie prowadzi. Nasz świat to nie jakaś wielka mimoza, wszystko relatywne, wszystko zależne od wszystkiego. Są pewne fundamenty, na których się opieramy, na których to wszystko działa. JAk je przestrzegamy – wszystko jest dobrze. Jak je łamiemy – wszystko się wali.
    Z mojego doświadczenia zauważyłem, że życie po chrześcijańsku, takie jak opisane w listach, łagodzi wiele objawów bólu, niweluje złe zachowania i wprowadza pokój między ludźmi.

    Reply

    słaby_nick September 3, 2015 at 21:19

    Hej Adrian!

    Widzę, że jesteś otwarty na różne poglądy jeśli chodzi o na przykład podrywanie dziewczyn, bo jesteś na tym forum, ale jeśli chodzi o religie i światopogląd to już nie dopuszczasz żadnych innych informacji do siebie oprócz tego co już masz zakorzenione… Tak naprawdę interpretacja Bibili zależy od tego kto ją czyta… Z pewnością zawiera mnóstwo wskazówek, ale nie doszukałem się szczerze mówiąc żadnych standardów jak to nazwałeś, czy wytycznych…

    Napisałeś coś takiego: “Poznanie dobra i zła to nie jest największy grzech. Grzech rani, niszczy i deprawuje. Poznanie nic nie czyni, daje Ci tylko wiedzę. Ludzie zostali wygnani z raju nie za to, że poznali dobro i zło, ale dlatego, że złamali zakaz Boga ? a on go ustanowił, bo wiedział, że jak to zrobią, to będą mieli przerąbane dla siebie samych. Miał rację” Piszesz, że poznanie nic nie czyni, daje tylko wiedzę, ale własnie przez to poznanie segregujesz ludzi kto jest dobry, a kto zły, wybierasz komu pomożesz, a komu nie, z kim porozmawiasz, a kogo będziesz unikał itd. Żyjemy w doskonałym świecie. Wszystko dopasowane jest perfekcyjnie. Jeśli weźmiesz do ręki nasiono jakiegoś drzewa to zastanów się jak to jest, że to małe nasionko najzwyczajniej nie zrobi nic dopóki nie zadbasz o to aby miało dobre warunki. Jeśli zakopiesz je w ziemi, nie ma znaczenia, w jakiej pozycji będzie pod ziemią – korzenie i tak będą rosły w dół, a pień w górę, liście zawsze zwrócą się w stronę słońca… Jest wszystko dopięte na ostatni guzik. I to drzewo tak samo będzie dawało cień i owoce zarówno biednemu jak i bogatemu, smutnemu i wesołemu, choremu i zdrowemu, “dobremu” i “złemu”. Według mnie własnie to, że oceniamy innych, czy są dobrzy, czy źli powoduje, że w świecie jest tyle nienawiści. I tak wyszliśmy bardzo poza temat, który jest tu poruszany, więc nie chciałbym robić offtopa… Ja w każdym razie szanuję Biblię, ale szanuję też inne religie. Staram się nie porównywać, która jest prawdziwa, która jest lepsza tylko z każdej wydobyć coś wartościowego… Nie ważne dla mnie czy ktoś jest muzułmaninem, ateistą, katolikiem, czy buddystą, może dlatego, że miałem okazję pracować/mieszkać/poznać takich ludzi i wiem, że jedyną rzeczą, która mi przeszkadzała w naszych wspólnych relacjach to było moje własne przekonanie na temat tej osoby zanim Ją poznałem…
    Pozdrawiam.
    Dla chętnych, którzy chcą popatrzeć z innej perspektywy na wszystko co nas otacza polecam film “Bóg cudów”

    Reply

    Adrian September 4, 2015 at 11:31

    Hej Nick!
    Dyskusja robi nam się coraz dłuższa, więc by nie męczyć chłopaków, którzy nie chcą tych tematów poruszać, zapraszam Cię do wymiany mailowej. Napisz do mnie: ghostwriter@vip.onet.pl

    Zacznijmy od tego, że interpretacja czegokolwiek jest zawsze zależna od tego, kto ją czyta, jakie ów ktoś miał doświadczenia, jaką posiadł wiedzę itp. Interpretacji może być multum. Sami żydzi mieli problem z poprawnym interpretowaniem przykazań Boga, więc przyszedł Jezus, wyjaśnił co i jak i pozamiatał ich bałagan. Robił to jako dodatek do swojej misji zbawienia świata, ale to nie jest nasz główny temat.

    Wracając do tego, co napisałeś, no to jak inaczej nazwiesz takie wypowiedzi? “Lecz teraz i wy odrzućcie to wszystko: gniew, zapalczywość, złośliwość, bluźnierstwo i nieprzyzwoite słowa z waszych ust. Nie okłamujcie się wzajemnie (…)” (Kol, 3, 8-9) albo “(…)przyodziejcie się w serdeczne miłosierdzie, dobroć, pokorę, łagodność, cierpliwość. Znosząc jedni drugich przebaczając sobie nawzajem, jeśli ktoś ma skargę przeciw drugiemu: jak i Chrystus przebaczył wam, tak i wy.” (Kol 3, 12-13) Takich wytycznych jest duuuużo, po nich widać obraz dobrego człowieka według Biblii.

    Odnosząc się dalej, nie segreguję według poznania, segreguję według czynów. Nie segreguję według wiedzy i religii, nie uznaję nawet czegoś takiego jak głupota (raczej niedoinformaowanie), ale po czynach da się rozpoznać, kto jest zły, a kto dobry. Wracając do mojego przykładu pedofila – tak, segreguję go jako złego i nie obchodzi mnie, że miał motyw zaspokojenia się, że upadł do poziomu zwierzęcia i zaspokaja się na dzieciach. Skrzywdził dziecko, jest zły. Inny przykład: dyktator stosujący terror w państwie. Może i wydaje mu się, że zabijając elitę wprowadzi do kraju dobrobyt, może i leży mu dobro ludzi na sercu, ale nie zmienia to faktu, że w tym celu zabił 1 milion intelektualistów. Tak, nazwę go szaleńcem i złoczyńcą. Oczywiście, mogę z takim porozmawiać, by go zrozumieć, ale zrozumienie jego motywów nie zmieni tego, że jego czyny są złe.

    Sam Jezus mówił: po owocach ich poznacie. Złe drzewo, złe nasionko daje złe owoce, z dobrego nasionka nie mogą wyrosnąć złe itd. Nie da się uniknąć oceniania ludzi, tak długo jak jesteśmy ludźmi. Tak długo, jak żyjemy i w związku z tym działamy, tak długo musimy się sami nawzajem oceniać, czy nasze czyny są dobre czy złe. To mechanizm obronny. Wynika z tego, iż zwyczajnie dobro daje dużo więcej korzyści niż zło. Dlatego ludzie poszukują lub powinni poszukiwać dobrych, a unikać złych. Lecz, jako że jesteśmy ułomni, mamy własne widzi-misie i relatywizujemy moralnie, Bóg musiał dać nam kierownictwo swoimi przykazaniami i wskazówkami. Ot, cała tajemnica. Dobro popłaca, trzeba go szukać i je czynić.

    Co do innych religii, to wracamy znowu do relatywizmu. Jeśli uznajesz, że “coś/ktoś” jest, kto stoi za tym wszystkim, to musisz się dowiedzieć co. Nie ma panteonu rywalizujących bogów, nie mogą być tak odmienne od siebie interpretacje jak buddyzm, chrzescijanizm, zoroastryzm itp. Za tym wszystkim musi stać jeden byt. Jeśli uznajemy różne bóstwa, to tak, jakbyśmy uznawali religie tylko jako zbiór fajnych zwyczajów i moralności, bez znaczenia. Równie dobrze więc, mogło by ich w ogóle nie być… Tak więc, w naszym świecie duchowym, przepełnionym religiami i mistycyzmem, nie chodzi o różnorodność, lecz o Prawdę. Jeśli ja zostanę chrześcijaninem, a prawdziwy jest np. Zeus, to mam przechlapane, niezależnie jak dobry i “nieoceniający” jestem.

    Ja miałem wiele doświadczeń z muzułmanami, buddystami, mistykami, falun gong itp. Mam paru przyjaciół o odmiennych religiach. Szanuję ich, bo chrześcijaństwo nie jest pozbawione szacunku do innych. Ale nie uznaję ich wierzeń za prawdziwe. Co nie oznacza, że nie mogę z nimi żyć w pokoju. Taki wzór dał mi Jezus.

    Tak czy siak, jeśli ktoś chce o tym jeszcze pogadać, zapraszam na maila wyżej. Koniec off-topu

    Reply

    slaby_nick September 4, 2015 at 13:32

    Dokladnie… Odpisze mailem…

    Reply

    Rafał August 28, 2015 at 13:57

    Natręctwa myślowe daję radę pokonać, wydaje mi się, że mam silną wolę, ale czasami gdy całą noc konar płonie a rano wstaję i jest tak napięty i się pręży na maxa, to zdarzy się, że ulegnę raz na kilka tygodni. Nie jest to często ale jest. Zazwyczaj staram się od razu iść do łazienki i brać się za mycie to po jakimś czasie krew odpływa i jest spokój. Gotowość i libido baaardzo wzrosło gdy zacząłem dosyć często uprawiać różne rodzaje sportu. Wiedziałem, że to podnosi libido i to bardzo.

    Reply

    Andrzej August 28, 2015 at 15:09

    Ja bym dodał jeszcze jeden paskudny nałóg Telefon kom a już nawet nie telefon tylko komputer w kieszeni bo dziś to już nie telefon ale komputer. Ostatnio jak byłem z kolegom nad jeziorem to on bez przerwy pisał smski ze swoją dziewczyną cały czas prawie bez przerwy tacy ludzie później mają problemy z normalną rozmową i w ogóle z normalnymi relacjami ten problem jest coraz poważniejszy za chwilę będą potrzebne ośrodki odwykowe dla takich ludzi .Swoją drogą ciekawe jak długo utrzyma tą dziewczynę bo coś mi się wydaje że nie długo dał sobie wejść na łep dzięki twoim materiałom rozpoznaję takie sytuację na kilometr.Niektórzy moi znajomi non stop gadają o seksie jakby to był najważniejszy cel w życiu pukać laski ale tak zostali zaprogramowani telewizja ,niewłaściwe treści w necie robią swoje ja nie oglądam TV, nie gram w gry prawie nie piszę sms .Pozdr

    Reply

    Kamil Polakowski August 28, 2015 at 15:27

    Szanowni Panowie!
    Po zastanowieniu się na temat sensu mojego życia doszedłem do wniosku, że to za co bym umarł to:

    – Wiara, tzn. za wszelką cenę chcę przestrzegać zasad które postawił mi Bóg, i chronić prawa wyznawania mojej religii.
    DLACZEGO?
    Bo wierzę że kiedy umrę, zostanę za to nagrodzony.

    – Prawdziwie wolna, indywidualistyczna Rzeczpospolita i świat wolny od kolektywizmu, tzn. gdzie Państwo pełni funkcję “Protektoratu”, a nie “Rządu” i ma za zadanie tylko chronić: 1) życia, 2) wolności, 3) własności, swoich mieszkańców i nic poza tym.
    DLACZEGO?
    Bo chciałbym aby przyszłe potomstwo, było wolne i odpowiedzialne za swoje życie i dzięki prawdziwie Wolnej Gospodarce mogło cieszyć się dobrobytem oraz nie chcę żeby poświęcenie naszych przodków, którzi ginęli w nadzieji na wolną Polskę, poszło na marne.

    – Cele i Pasje, tzn. dążenie do ich realizacji nie dla tego by pokazać się innym, ale dla tego że np. inwestowanie w nieruchomości i budowanie biznesów, przy tym pomaganie innym ludziom, to świetna zabawa i kręci mnie to. Właściwie to chodzi o frajdę z procesu, a nie o rezultaty końcowe.

    Teraz przeszkoda, która muszę przejść to masturbacja, wtedy droga wolna do dalszej podróży.

    Paweł odwala kawał świetnej roboty przy tej nowej serii i tak dalej trzymaj!
    Pozdrawiam wszystkich i życzę powodzenia.

    Ps. Jeżeli kogoś interesuje Indiwidualizm vs. Kolektywizm to polecam http://freedomforceinternational.org/

    Reply

    Andrzej August 28, 2015 at 15:28

    A z tym samochodem to pojechałeś bardzo dobrze widuję ludzi co kupują auta niedostosowane do swoich potrzeb i co chwilę się tym jarają a za jakiś czas znowu są niezadowoleni takie zapychanie jakiegoś braku przedmiotem mi już nie imponuje jak ktoś jeździ drogim autem mam to gdzieś auto ma być sprawne bezpieczne ,ekonomiczne i tyle nic więcej .Można na lepsze cele przeznaczać kasę chociażby na własny rozwój jakiś sport amatorski,jakieś wycieczki nie koniecznie za granicę a nie w auto .Często ludzie co mają drogie auta tak naprawdę są bardzo słabi psychicznie .W niektórych przypadkach można by żyć w ogóle bez auta i to całkiem nieźle ja muszę mieć auto bo mieszkam w małym mieście i czymś choćby do pracy muszę dojechać pozdr

    Reply

    Wariat Michał a.k.a. Niedoszły Samobójca August 28, 2015 at 17:25

    Kilka miesięcy temu moim sensem życia było osiągnięcie wysokiego statusu społecznego (przy jednoczesnym pompowaniu swojego ego) oraz ucieczka przed cierpieniem np. z powodu stresu, trudności w pokonywaniu nieśmiałości, samotności itp. To ostatnie doprowadziło mnie do rozwoju ciężkiej depresji z myślami samobójczymi (na szczęście skończyło się tylko na myślach).

    Teraz sensem mojego życia jest osiągnięcie zbawienia i wewnętrznego spokoju przy jednoczesnym odrzuceniu zbytniego skupiania się na swoim ego.

    Reply

    Karol August 28, 2015 at 20:12

    Hej Paweł,

    Pytanie ciężkiego kalibru i trudno w wyuczonym odruchu (niemalże) nie uciec się do odpowiedzi typu Bóg/rodzina/ojczyzna.
    Jako człowiek niewierzący i zagubiony nie sądziłem, że zdołam dać sobie odpowiedź, a tymczasem wpadłem na nią jeszcze oglądając ten film. Otóż moim zdaniem tym czymś jest pozytywna pamięć.
    Nasza własna pamięć w postaci wspomnień do których się chce wracać oraz pamięć innych o nas, która sprawia, że ludzie nas szanują i są życzliwi. Zadanie sobie pytania “jak mi/drugiej osobie będzie się to wspominać i czy w ogóle będzie co” oraz “jak pamiętałby to ktoś na czyim uznaniu mi zależy” drogowskazem do zastosowania przy każdej decyzji. Swoim wkładem i zasługami w różnych dziedzinach możemy się pięknie wpisać w czyjąś pamięć również przez śmierć i po śmierci. Dobrze jest też mieć jakieś poważne marzenia i cele, aczkolwiek gdy postawimy je sobie niewłaściwie to mogą nas doprowadzić do frustracji, niespełnienia i żalu.

    Dzięki za ten nowy, bezpłatny projekt, zdaje się, że obowiązkowo powinien wylądować na pierwszym miejscu w Mapie Sukcesu. Jest tak jak mówisz o tych co stoją w miejcu mimo materiałów, czas na powrót je wcielać w życie, szkoda, że tak późno przyszedł ten projekt, bo idea była pewnie dużo wcześniej?

    Reply

    Piotrek August 28, 2015 at 22:49

    Paweł, a czy mógłbyś się też podzielić tym za co Ty jesteś gotowy umrzeć, swoim sensem życia i tym co Ciebie napędza do walki z przeciwnościami?

    Reply

    Przemo99 August 28, 2015 at 23:17

    Cześć,
    Muszę Tobie Pawle bardzo mocno podziękować za ten dzisiejszy film. Przyznam, że poczułem się sfrustrowany swoją postawą, życiem a także ogólną sytuacją, szczególnie w naszym kraju. Naszły mnie negatywne myśli,a nawet zrezygnowanie i brak sensu w to co w życiu robię. Naszła mnie również refleksja dotycząca emigracji z naszego kraju. Pomyślałem, że bardzo nie chciałbym wyjeżdżać stąd ( chyba że na jakiś okres czasu np. praca sezonowa, zdobycie dośwadczenia i podszkolenie języka) na stałe. Wiadomo, że nie można nikogo zmuszać, by tu został, ale marzy mi się by warunki bytowe w naszym kraju się poprawiły( żeby nie pozostał tu jakiś pustostan).
    Ale materiał ten bardzo podniósł mnie na duchu i doszedłem do wniosku że moje dotychczasowe cele jak np. szukanie pięknej dziewczyny i wiążący się z tym samorozwój nie może być sensem życia. Oczywiście są to rzeczy o które trzeba dbać, ale stoją niżej w hierarchii niż szczebel “sens życia”. A więc, co jest sensem mojego życia ? W tym jest problem, że nie mam go sprecyzowanego, ale myślę że mógłbym popracować nad umięjętnością wypowiadania się i pomagać ludziom jako psycholog, pomagać budować pewność siebie, albo dodawać otuchy. Wydaję mi się że poczucie własnej wartości to u Polaków powszechny problem. To chyba z tego bierze się brak szacunku do innych, zazdrość a także niechęć do ludzi o odmiennych poglądach. Mówi się że stereotypowy Polak jest niechętny dla ludzi o innych narodowościach i kulturze, ale ja uważam że to się bierze nie z nienawiści a ze strachu że zdominują nas, zabiorą nam miejsca pracy, i że staniemy się obywatelami drugiej kategorii, a te obawy biorą się również z braku wiary w swoje możliwości, poza tym jak mamy szanowac innych bez szacunku do samego siebie ?
    Żeby nie było że się wymądrzam sam mam problem z pewnością siebie, i chociaż nigdy nie byłem ksenofobem czy rasistą, to jednak miewałem takie myśli. Myślę że my Polacy powinniśmy popracować nad pewnością siebie a może wtedy nasz kraj będzie bardziej przyjazny dla odwiedzających i nas samych, będzie nam łatwiej się żyło i może nie będzie takiej potrzeby, by go opuszczać. W końcu nie o to walczyli nasi dziadkowie.
    Na koniec chciałem dodać, że nie masturbuję się od 16 dni. Dużą motywację, by przerwać ten nałóg był pierwszy film Pawła z tego cyklu.

    Reply

    M.P. August 29, 2015 at 03:08

    “Mówi się że stereotypowy Polak jest niechętny dla ludzi o innych narodowościach i kulturze, ale ja uważam że to się bierze nie z nienawiści a ze strachu że zdominują nas, zabiorą nam miejsca pracy, ”

    Uwierz mi, jako Polacy nie jesteśmy w tym wyjątkiem, zwłaszcza w tej rzekomo przyjaznej zjednoczonej Europie. Ostatnio czytałem w jakimś czasopiśmie, nie wiem czy nie we Wprost, jak władze francuskie niszczą pod byle pretekstem firmy zakładane przez Polaków we Francji, przede wszystkim w budowlance, żeby nie były konkurencją dla firm francuskich. Z opowiadań znajomych słyszałem też jakie mają podejście do pracujących w Holandii Polaków, np. policja holenderska w niektórych miastach. A co zrobili Niemcy, którzy wymusili na polskich firmach transportowych wysokie opłaty za przejazdy przez Niemcy. Teraz to samo robią czy zamierzają zrobić Norwegowie, więc sam widzisz, że wcale my Polacy nie jesteśmy aż tacy strasznie bee :) Jak widzę, co się wyrabia w tej rzekomo zjednoczonej Unii i jak wiele z jej państw zwyczajnie olewa nasz kraj, chociaż jesteśmy równoprawnym członkiem UE, to przypominają mi się słowa brytyjskiego premiera Palmerstona z 1852 roku: “Wielka Brytania nie ma stałych przyjaciół, ma tylko stałe interesy”. Szkoda, że nasi politycy nie mają takiego podejścia do dbania o swój, czyli nasz kraj, nikt wtedy nie musiałby stąd emigrować. Ktoś jeszcze wierzy w solidarną zjednoczoną Europę ? Ja nie. Obraziło by to moją inteligencję :)

    Pozdrawiam, Mariusz: 18 dni bez pornografii i masturbacji :)

    Reply

    słaby_nick September 3, 2015 at 00:07

    Cześć Przemo!

    Dam Ci jeszcze jeden temat do refleksji:
    https://www.youtube.com/watch?v=hgm3_BLDMuY

    Bardzo się z Tobą zgadzam w temacie pewności siebie. Ludzie są póki co mamieni przez rząd i nie widzą, że nas obywateli jest 40 milionów, a w rządzie jest 450 ludzi. Przewaga jest miażdżąca… Gdyby nie otwarte granice już dawno ludzie wymieniliby sobie rząd. Nie wyjeżdżalibyśmy za chlebem tylko mielibyśmy go u siebie… Obywatele innych państw też.
    Ciekawe, że Polska ma największe w europie złoża złota i metali szlachetnych. Albo, że wydobycie gazu łupkowego niszczy naturalną powłokę amortyzacyjną ziemi i następstwem są trzęsienia ziemi. Te informacje wyciekają i można je znaleźć, ale stoją za tym takie pieniądze, że lepiej osłabić każde państwo i na tym zarobić. Podzielić ludzi zamiast ich jednoczyć. (UE prowadzi do mieszania narodów i braku jedności, myślisz że Polacy, którzy są np. w Anglii w razie gdyby wybuchła tam wojna będą walczyć o Anglię, czy spakują się i pojadą gdzie indziej prowadzić spokojne życie?)
    To co napisał M.P. też stawia pytanie, czy to Oni są dla nas wrogo nastawieni, czy raczej dbają o swoją gospodarkę, żeby nie podzielić naszych losów? Ciężko powiedzieć, czy to nienawiść, czy strach… Z moich obserwacji wynika, że polityka nie miała nigdy na celu dbania o obywateli i tak już zostanie. Nie ma co tracić na to czasu. Ludzie, którzy chcą coś zmienić umierają w dziwnych okolicznościach, a reszta trzyma władzę… Dlaczego zawsze w wyborach “demokratycznych” jest 2 najbardziej liczących się kandydatów, którzy rzekomo mają największe poparcie, mimo że wcześniej o nich nigdy nie słyszałeś?? Sondaże zawsze wskazują dwóch… Dlaczego?
    Jeśli ktoś ma ochotę się zagłębić w tematach polityki to polecam filmy: “anatomia upadku”, “Wezwanie do przebudzenia”, “WTC niewygodne fakty” i kanał podziemnaTV na youtube. Ja już się naoglądałem i się wyleczyłem… ;) Wolę poświęcać czas na szukanie prawdziwego sensu życia i wewnętrznego spokoju zamiast śledzić poczynania rządów. Myślenie o tym co robią rządy do niczego mnie nie doprowadziło oprócz frustracji… Przeczytanie książek typu “Świat bez marudzenia”, “Potęga Teraźniejszości” albo “Przebudzenie” dają dużo więcej energii do życia i doskonale pokazują dlaczego jesteśmy sami ze sobą nieszczęśliwi. Czuję pod skórą, że i Paweł miał je w rękach, bo wiele rzeczy, o których mówi jest tam opisanych.
    Pozdrawiam

    Reply

    Aleks August 29, 2015 at 07:58

    Ja mam już od dłuższego czasu problem ze znalezieniem tego “czegos”. Jestem wewnętrznie tak rozstrojony, że skaczę z pomysłu na pomysł, które po paru dniach idą w zapomnienie z bezsensu.

    Czy zna ktoś jakies sposoby na to “cos”?

    Może jakaś książka lub pewne sposoby do głębszego zrozumienia własnego ja, nie wiem, może joga?

    Pozdrawiam

    Reply

    M.P. August 29, 2015 at 11:50

    Myślę, że nie ma w tym nic złego, że skaczesz z pomysłu na pomysł szukając tego “czegoś”. Uważam, że jesteś na dobrej drodze. Ważne, że szukasz. Odrzucając każdy kolejny pomysł, w końcu trafisz na ten właściwy. To tak jak z toksycznymi dziewczynami. Odrzucasz kolejne toksyczne znajomości, by w końcu trafić na tą normalną dziewczynę. Czasami może być tak, że przez jakiś czas będziesz trafiał na jakieś toksyczne wariatki, ale to nie znaczy że masz się poddać i nie szukać dalej, bo poddając się w połowie drogi nigdy nie znajdziesz fajnej kobiety.

    Jeśli mogę Ci coś zasugerować, to daj sobie spokój z jogą, czy innymi “magicznymi” sposobami znalezienia sensu życia. Ty już masz wszystko co potrzebujesz. A potrzebujesz tylko ciszy, spokoju i wsłuchania się w swoje wnętrze. Ja uważam, że każdy człowiek ma w sobie talent lub przynajmniej tzw. smykałkę do czegoś, tylko go sobie nie uświadamia i potrzebuje czasami dłuższego czasu, aby w końcu go odkryć.

    Druga sprawa. Piszesz, że jesteś wewnętrznie rozstrojony. A może Ciebie interesuje wiele rzeczy po prostu. Kto powiedział, że trzeba mieć jedną pasję, która da nam poczucie sensu życia. Pamiętam swoją wczesną młodość. Chodziłem co tydzień, co dwa do miejskiej biblioteki i wypożyczałem różne książki. Któregoś dnia bibliotekarka powiedziała do mnie: “Przepraszam, że się wtrącam, ale zauważyłam u pana dziwną rzecz. Jeszcze nigdy nie widziałam, żeby ktoś nie potrafił sprecyzować konkretnie swoich zainteresowań. Ma pan strasznie rozstrzelane zainteresowania, tak jakby pan sam nie wiedział czego chce. A to książki o filozofii, historii, parapsychologii, religioznawstwa, Daleki Wschód itd. Przyznam, że trochę to dziwne.” A ja jej odpowiedziałem: “Proszę panią, mnie interesuje wszystko !” Jej miny do dziś nie zapomnę. I wiesz co, ja mam tak do dzisiaj. Mnie interesuje wszystko ! Ale … Nawet mając wiele zainteresowań mogą się one obracać w jednej ogólnej tematyce. Jeśli ustalisz ogólnie tą tematykę to będzie ci łatwiej coś odnaleźć. Ta tematyka pomoże ci ustalić co jest Twoim sensem życia. Na przykład:

    1. psychologia, samorozwój – sens życia: psycholog, pomaganie innym, wolontariat, bycie dobrym mężem i ojcem
    2. humanistyka (historia, polityka) – sens życia: pisarz, dziennikarz, nauczyciel, radny dbający o swoje miasto, polityk zmieniający ten kraj
    3. podróże, geografia – sens życia: podróżnik, pisarz
    4. religioznawstwo – sens życia: bycie dobrym człowiekiem, wiara w Boga, bycie misjonarzem w Afryce
    5. biznes, ekonomia – sens życia: założenie własnej firmy i wspieranie z własnych dochodów zdolne dzieci z biednych rodzin
    6. medycyna, nauki ścisłe – sens życia: bycie lekarzem i ratowanie ludzkiego życia, bycie fizjoterapeutą i praca z upośledzonymi dziećmi, bycie naukowcem i szukanie leku na raka itp.

    I tak dalej.

    Więc się nie przejmuj tak, że jeszcze nie znalazłeś swego sensu życia. Bo on może być w każdej dziedzinie i tematyce z którą co jakiś czas się stykasz. Odrzucając kolejne, w końcu trafisz na ten właściwy, a jeśli jesteś bardzo młodym człowiekiem … no wiesz, nie od razu Kraków zbudowano :)

    Nie poddawaj się. Być może sens życia odkryjesz już za kilka dni. Myślę, że skoro naturą mężczyzny jest bycie protektorem i walką dla kogoś, w obronie kogoś, to nasz sens życia też musi być związany z innymi, z pomaganiem innym, bo tylko w pracy dla innych odnajdziemy prawdziwego siebie i prawdziwe spełnienie. Na pewno nie odnajdziemy szczęścia, spełnienia i poczucia sensu życia w fapaniu przez kompem do pornoli. Wiem, bo ja tak nie odnalazłem.

    Pozdrawiam.

    Reply

    Casablanca94 August 31, 2015 at 15:21

    Oj Paweł. W PSW 90 na samym końcu mówiłeś, że stosując się do tych 4 potrzeb, dbając o to, aby “koła” były tej samej wielkości, sukces i satysfakcja z życia będzie nieunikniona. Coś mi właśnie brakowało. Bo każdego dnia dbałem o to, aby spełnić wszystkie potrzeby… A i tak czegoś brakowało. A tu o sens życia chodzi. Wow. W takim razie nie wiem co nim jest. Jak do tego dojść?

    Reply

    Krzysztof September 6, 2015 at 17:18

    Witam,
    jeżeli chodzi o cele to mam takie:
    pomaganie ludziom, tworzenie wartości, znajdywanie prawdy o rzeczywistości, szczęśliwa rodzina.
    Mam pytanie czy jest możliwość zamieszczania też plików mp3 do webinarów z plików wideo?

    Reply

    Grzywocz September 6, 2015 at 17:32

    Tak, wszystkie webinary mają też format mp3.

    Reply

    Krzysztof September 6, 2015 at 18:21

    A do tego kursu?

    Reply

    Bartek September 10, 2015 at 16:39

    Pawle kiedy będzie ciąg dalszy materiałów czyt.nowych filmików odnoścnie uzależnienia,odwyku?

    Reply

    Mateusz September 12, 2015 at 10:03

    Pawle, przyszło mi do głowy i tak się zastanawiam czy oprócz samej masturbacji i oglądania pornografii, np. przeglądanie (normalnych, że tak powiem) zdjęć/profili dziewczyn na Facebooku albo będąc na jakichś portalach randkowych może podobnie wpływać na nasz mózg i komunikatywność?

    Pozdrawiam

    Reply

    Marcin L November 17, 2015 at 14:26

    Co jeśli nie mam teraz sensu życia? Jak go odnaleźć? Czy bycie jak najlepszym, w przyszłości, mężem, ojcem może być sensem życia?

    Reply

    slaby_nick November 17, 2015 at 16:29

    Jasne, ze tak. Twoim sensem zycia, czy celem zyciowym moze byc nawet poszukiwanie sensu zycia. Dobrym cwiczeniem jest napisanie sobie na kartce pytania: “Co jest moim sensem zycia?” albo “Co jest dla mnie naprawde wazne?”, czy “Jak moge stac sie lepszym ojcem?/ Co pomoze mi stac sie lepszym ojcem?” (lub jakies inne – wybierz cos co pasuje dla Ciebie) i zostawic ta kartke na biurku lub w jakims widocznym miejscu… Twoja podswiadomosc stale bedzie to pytanie mielic az do skutku… Sprobuj i sam ocen efekt.
    Pozdrawiam,
    Adrian

    Reply

    Krzysiek December 13, 2015 at 17:39

    Hej Paweł, Panowie!

    W pierwszej kolejności chciałbym podziękować tobie Pawle za wszystko co robisz. Naprawdę kawał dobrej roboty. Oby tak dalej, jak to mówią: Keep up the good work!

    Muszę także napisać, że fajnie jest poczytać wypowiedzi innych osób, widać przez to, jakie każdy ma poglądy, spostrzeżenia. Każdy z nas jest inny, wyjątkowy na swój sposób. Moim zdaniem takie dyskusje są potrzebne i przydatne. Już z samych komentarzy można także dużo wynieść.

    A teraz do sedna:

    Moim sensem życia jest: “Godnie przejść prze życie i niczego nie żałować. Może brzmi to zbyt ogólnikowo, niektórzy może też napiszą “też mi sens życia”, ale tak ja to właśnie czuję. Oczywiście na to zdanie składa się wiele czynników, z których mogę wymienić: samorealizację, pewność siebie, rodzinę, religię itd. Mógłbym pisać jeszcze. I przyznam się wam wszystkim szczerze dotarło to do mnie całkiem nie dawno.

    Chciałbym się także zwrócić do osób, które dalej nie odnalazły swojego sensu życia. Nie przejmujcie się, że jeszcze go nie macie. Gdy tylko będziecie szukać na pewno się ten właściwy znajdzie. Ważne, aby go po prostu czuć. To musi być to “coś” co wychodzi od środka, z wnętrza człowieka. Najważniejsza jest cierpliwość, wytrwałość oraz pokora. Czego wam i sobie życzę.

    Pozdrawiam
    Krzysiek

    Reply

    Daniel February 6, 2016 at 12:50

    Witam, Pawle podoba mi się twoja idea z jaką wyszedłeś do ludzi którzy poszukują pomocy. Jestem mile zaskoczony. Powiedz mi Pawle czy pakiet wolność od pornografii plan w 90 dni zawiera coś na temat pozbycia się zboczeń seksualnych typu fetysz?

    Słuchając Twoich wypowiedzi i czytają innych ktoś zwrócił uwagę że interesuje go tylko jeden rodzaj kobiet to coś co kierunkuje się na poziomie fetyszu? Fetysz ogólnie to coś co pobudza chorego i jeżeli tego nie ma to nie osiągnę zamierzonego celu. Proszę o konstruktywną wypowiedź. Dziękuję pozdrawiam Daniel

    Reply

    Wojownik June 7, 2016 at 18:07

    Sens mojego życia?
    Stworzyć coś z niczego, np. odtworzyć, lub zbudować państwo tzw. idealne, gdzie prawo będzie proste i zrozumiałe, dla każdego. Gdzie wszelki bandytyzm zostanie sprowadzony do zera, a przynajmniej minimum. Doprowadzić do zjednoczenia ludzi na całym świecie, ale nie podbojem militarnym, politycznym, czy gospodarczym, lecz budowanie własnego państwa, tak, aby ludzie chcieli do niego należeć, przede wszystkim obywatele tego państwa, ale także obywatele innych państw. Wtedy nie potrzebna będzie manipuacja, taką jaką się obecnie stosuje, tylko będzie się to krztałtowało naturalnie, tak jak od zalania dziejów, a nawet przed. W tedy to rodziny łączyły się, tworząc grupy ludzi. Grupy ludzi łączyły się, tworząc plemiona. Następnie powstawały państwa miasta itd. po przez obecne dzieje do całkowitego zjednoczenia. Nawet między galaktycznego. W mojej opinii jesto potężna wizja.
    Wiem, że ideał nie istnieje, ale czasem dążenie do ideału, to właśnie jest sens życia?

    Reply

    Ziomek August 2, 2016 at 23:34

    Masturbacja to głupota

    Reply

    BK January 3, 2017 at 13:46

    Mój sprawdzony sposób powstrzymywania tych tzw. natręctw jest taki, że nie utożsamiam siebie ze swoimi słabościami. Jeśli się zdarzą jakieś głupie “fantazje” (odnoszące się do tego, co kiedyś widziałem na filmach albo do czystej wyobraźni), to traktuję je jako coś nie należącego do moich własnych, świadomych myśli. Interpretuję to jako destruktywne sygnały podrzucane przez irracjonalną stronę mózgu, których nie należy słuchać. Nie należy też udawać, że one nie istnieją. Po prostu trzeba je ignorować, nie zamieniać ich na czyny, tylko skupiać się na rzeczywistości i iść dalej.

    To działa tak samo przy pokonywaniu strachu przed poznawaniem dziewczyn. Moim zdaniem to bardzo ważne żeby mieć tą świadomość. JA NIE JESTEM SWOIM LĘKIEM ANI POPĘDEM. JESTEM TYM KIM ŚWIADOMIE CHCĘ BYĆ.

    Reply

    Franek April 15, 2017 at 17:07

    Myślę, że na tę chwilę nie jestem w stanie odpowiedzieć co jest moim sensem życia w 100%. Nie mniej czuję, że życie w którym jesteśmy pomocni i otwarci na innych, kiedy inni dobrze nas wspominają i dobrze o nas myślą, a także kiedy my sami jesteśmy w zgodzie ze sobą musi mieć sens. Taka bezinteresowna miłość do innych ludzi. A zostało przecież powiedziane: “Bóg jest miłością”. Myślę, że pojęcia dobrze rozumianej miłości oraz Boga bardzo się ze sobą wiążą, przeplatają. Nasuwa mi się jeszcze takie zdanie o umiarkowaniu wypowiedziane bodajże przez Arystotelesa, które ostatnio mnie wręcz oświeciło: umkerkowanie to taki stan duszy, w którym nie odczuwając przyjemności nke odczuwamy cierpienia. To jest chyba jedna z tych rzeczy którą dobrze jest w życiu osiągnąć. Pozdrawiam czysty od 5 dni, czyli rekordowo długo od jakichś dwóch lat.

    Reply

    Leave a Comment

    Previous post:

    Next post: