“Sprzedają nam ciągłą walkę o zaspokajanie swoich co raz to nowszych żądz, utożsamianie się ze zwierzętami jako wyraz postępu i bycie tak naprawdę najbardziej samotnymi facetami na świecie, bo facet, który się okłamuje, że “do niego należą wszystkie kobiety”, tak naprawdę nie ma na wyłączność żadnej z nich, więc jedyne co mu pozostaje to bronić swojego światka, w którym ta samotność jest zaspokojona przez przelatujące przez jego życie kobiety, które również porzuciły wszelkie nadzieje na trwały związek i zadowalają się facetami, którzy chwilowo się nimi zafascynują.”
Jak zbudować trwały związek z kobietą bez wyszalenia się za młodu?
Dzisiejszy wpis jest kontynuacją poprzedniego o seksualnej fascynacji obcymi kobietami
i upokarzaniu się poprzez podrywanie na ulicy.
Tym razem dowiesz się, jak kobiety odbierają uwodzenie na ulicy z perspektywy fundamentów trwałego związku oraz jak przekonania turbo-uwodzicieli wręcz uniemożliwiają zbudowanie trwałego związku.
Kobiety podrywane na ulicy zadają sobie nieraz pytanie:
Wówczas one od razu myślą, że podrywanie na ulicy to dla mnie codzienność
i szufladkują mnie jako podrywacza, więc te metody fascynacji kobietą
i napalania się przydadzą się bardziej na dziewczyny szukające przygody, które chcą się wyszaleć, tylko że ciężko takie trafić na ulicy lub w galerii. Z resztą nie interesowały mnie nigdy przygody.
Potężną formą utrzymywania uwagi kobiet jest kontakt wzrokowy, jednak zdecydowałem, że może on być normalny, silny, męski, sceptyczny, ponieważ chcę sprawdzić jaką ona jest osobą, żebym nie wbił się na minę i nie rozpoczął relacji z kretynką.
A obdarowywanie zupełnie obcych kobiet jakąś fascynacją jest tanie, skoro każda ładniejsza dziewczyna otrzymuje ode mnie taką uwagę już na starcie znajomości i to za sam wygląd, który jest zasługą jej rodziców i ich genów, a nie jej samej.
Z kolei dlaczego ona miałaby docenić moją fascynację jej osobą od pierwszych sekund znajomości, skoro jeśli nie jest głupia, to zdaje sobie sprawę, że mam to świetnie opanowane i najwyraźniej zachowuję się tak na co dzień z kobietami.
Turbo-uwodziciele muszą sobie i swoim podopiecznym tak poprzestawiać w głowie, że według nich oni “kochają wszystkie kobiety na świecie” oraz “wszystkie kobiety należą do nich.”
To jest totalne życie w iluzji i okłamywanie samego siebie, ale oni tłumaczą to sobie tak, że skoro takie kłamstwo dobrze wpływa na ich sztuczne pompowanie pewności siebie
i dzięki temu są zdolni bajerować obce i te bardziej naiwne lub rozwiązłe kobiety, to wtedy wolą się okłamywać, “bo im to działa i udaje im się dzięki samookłamywaniu się uwodzić naiwne i/lub szybkie dziewczyny”.
Stworzyli pewien system wyznaniowy, który płynie ze ściekiem głównego nurtu, w którym wyśmiewa się związek monogamiczny do końca życia jako coś archaicznego, niepotrzebnego, wręcz głupiego, a dobro dzieci i odpowiedzialność za dobro kobiety,
z którą się łączą w geście współżycia seksualnego też według nich nie są do niczego potrzebne, bo to by im przeszkadzało w używaniu różnych dziewczyn.
Czyli pozorując się na męskich stają się antywzorcami męskości, ponieważ męskość to odpowiedzialność za swoje czyny i chronienie swojej kobiety przed zranieniem.
A jak oni mogą być odpowiedzialni, skoro często okłamują te kobiety, dając niejasne odpowiedzi dotyczące przyszłości i robią naiwnym dziewczynom złudne nadzieje na związek, zasłaniając się unikami, że “teraz nie szukają związku”, ale dodają, że “nigdy nie wiadomo”, ponieważ bez tej nadziei na związek żadna normalna dziewczyna by się
z nimi nie przespała.
Dają kobietom tak naprawdę ochłapy jakiejś fascynacji, ponieważ pobawią się taką kobietą raz do kilkanaście razy, jak dziecko nową zabawką, a następnie szukają wrażeń gdzieś indziej, bo przecież stały związek to według nich strata czasu albo opcja dla osób, które już się wyszalały.
Wyszalenie się za młodu zmniejsza szanse na trwały związek
Nie ujawniają natomiast tego, że po takim wyszaleniu się za młodu psychika zostaje tak wypaczona, że trudno się potem zaangażować w jeden, trwały związek lub jest to czasami nawet niemożliwe, ponieważ przyzwyczajenie (uzależnienie) do używania różnych kobiet jest zbyt silne, aby zajmować się potem tylko jedną.
Niestety każdy może się o tym przekonać tylko samodzielnie, bo oficjalnie każdy taki emerytowany pies na baby powie Ci, że za młodu się wyszalał i teraz ma udany związek, ale jak jest naprawdę nigdy nie wiesz i możesz sprawdzić tylko na własnej skórze!
Są już tak zaślepieni tą swoją pseudo-wolnością, że nawet nie dadzą sobie nic powiedzieć i utożsamiają monogamiczny związek z religią, która przez wieki tłumiła seksualność, po czym ludzie postanowili w ramach buntu spróbować czegoś odwrotnego niż trwały związek i zmieniać często partnerów.
Nie trzeba sobie odmawiać seksu do 30 roku życia, dopóki nie weźmie się ślubu ani nie trzeba się puszczać na lewo i prawo, co wielu ludzi praktykuje przed wejściem w dłuższy związek, żeby niby się wyszaleć za młodu, a tak naprawdę to zepsuć i zabić zdolność mocnego związania się z jedną osobą.
Czy nie wolno mi tego oceniać? Oczywiście, że wolno! Jakim prawem oni negują trwały związek do końca życia? Jakim prawem nazywają go archaizmem, a dzieci niepotrzebnym ciężarem, którego oni “nie czują”, bo unikają w życiu odpowiedzialności za drugiego człowieka i obchodzi ich jedynie koniec własnego nosa. Jakby to zachowali dla siebie, to ich sprawa, ale oni tego nauczają jako prawdy objawione!
Oczywiście, że należy obnażać taką prymitywną propagandę antyrodzinną.
Nie trzeba wyszaleć się za młodu, aby zbudować trwały związek
Dla takich pseudo autorytetów abstrakcją i wręcz głupotą są wartości typu:
Przecież trwała miłość z kobietą oparta na wierności, lojalności, uczynności daje większą satysfakcję, spełnienie życiowe, tzw. wewnętrzny spokój niż zaspokajanie się raz
z jedną, raz z drugą. Dla osób, które nie sprały sobie kompletnie mózgu propagandą rozwiązłości to jest oczywista oczywistość.
To kolejna dziecinna próba odwrócenia kota ogonem przez osoby, które nie chcą uznać tego, że niszczą albo zniszczyły swoją własną psychikę oraz w tym samym utwierdzają przelotne kobiety.
Takie osoby stają są niezdatne do założenia rodziny, a ich propaganda prowadzi do braku wzorców, wymierania społeczeństwa oraz wewnętrznej pustki.
Walka z własną płodnością do końca życia nie jest żadną normą, tylko wypaczeniem. Nawet zwierzęta tak nie postępują. Bycie maniakiem seksualnym to nie jest żaden wzór do naśladowania.
Takie pseudo-wyzwolone osoby są najbardziej samotnymi ludźmi na świecie, ponieważ nikogo nie mają tylko dla siebie i ciągle muszą szukać “nowych ofiar”.
Prawdziwa miłość w trwałym związku jest nawet nieporównywalnie bardziej satysfakcjonująca niż sukcesy finansowe, które bledną, gdy nie mamy się nimi z kim podzielić.
To nie jest tak, jak oni oskarżają, że ludzie podobni do mnie łudzą się, że w trwałym związku znajdą jakąś oazę bezpieczeństwa, krainę mlekiem i miodem płynącą, w której już nigdy nie zostanę zraniony ani nie będę musiał wychodzić do tego okropnego świata.
Dodatkowo mierzą mnie i podobne do mnie osoby swoją własną głupią miarą i twierdzą, że pewnie im zazdroszczę częstego zmieniania partnerek seksualnych, dlatego tak to krytykuję.
Jest to znowu perfidne przekręcanie i wypaczanie tych wartości.
Podkreślam, że taki trwały związek jest dużą częścią składową szczęśliwego życia, ale nie jest jego celem ani sensem, bo drugi, słaby, omylny człowieczek nie jest w stanie takich pragnień zaspokoić i w ogóle mamy jeszcze wiele innych sfer odpowiedzialnych za tzw. poczucie szczęścia, jak choćby zdrowie, sylwetka i praca.
Z resztą sprawdziłem tę ich zgubną drogę na własnej skórze i do niczego dobrego to nie prowadziło. Mówię o tym w programie o uzależnieniach.
Oni z kolei w swoich marketingowych przekazach gloryfikują seks jako przepustkę do szczęścia i krainy mlekiem i miodem płynącej i to w dodatku seks z wieloma pięknymi kobietami. Czymkolwiek to piękno dla nich jest. W najlżejszej wersji twierdzą, że seks jest najważniejszy w związku, dlatego należy od seksu rozpocząć związek, a najlepiej całą znajomość, bo tylko to się dla nich liczy – konsumpcjonizm.
A ja bardziej promuję trwały związek. Każdy się musi sam przekonać, na której ścieżce się bardziej porani, rozczaruje i sfrustruje, aczkolwiek można wielu błędów i przykrych doświadczeń uniknąć poprzez edukację w tym temacie.
Z resztą otrzymuję mnóstwo wiadomości od facetów o tym, że nie chce im się ciągle zmieniać partnerek i to jest takie puste w środku.
Takie właśnie się nam dzisiaj sprzedaje idee. Ładnie opakowane, lśniące fantazje, ale puste w środku, nie dające spokoju i spełnienia życiowego ani radości,
która w dużym stopniu płynie ze szczęśliwego związku i rodziny.
Sprzedają nam ciągłą walkę o zaspokajanie swoich co raz to nowszych żądz, utożsamianie się ze zwierzętami jako wyraz postępu i bycie tak naprawdę najbardziej samotnymi facetami na świecie, bo facet, który się okłamuje, że “do niego należą wszystkie kobiety”, tak naprawdę nie ma na wyłączność żadnej z nich, więc jedyne co mu pozostaje to bronić swojego światka, w którym ta samotność jest zaspokojona przez przelatujące dosłownie przez jego życie kobiety.
Jaki jest finał wyszalenia się za młodu?
Jaki będzie finał i koniec takich historii? Czy umrą szczęśliwi i spełnieni?
Prawdopodobnie, według nich tak, ponieważ można aż do śmierci się okłamywać,
że “wszystko jest super i mam wszystko pod kontrolą.”
Użyłem sobie tyle, ile mogłem, więc mogę odejść z tego świata szczęśliwy.
Jakie to nudne.
Przecież seks z różnymi kobietami po pewnym czasie również powszednieje i staje się powierzchownie zaspokajaną potrzebą, czego nie można powiedzieć o trwałym związku, pod warunkiem, że o niego dbamy, rozwijamy go, to wówczas współżycie seksualne jest co raz bardziej dojrzałe i umacniające związek.
Na końcu tej drogi powstają pytania:
Także tutaj tak naprawdę walka toczy się na zupełnie innym poziomie.
Rozgrywa się o to, co wstawimy w centrum naszego życia oraz według jakich zasad żyjemy. To te wybory decydują o tym, czy będziemy spełnieni w tym życiu, ponieważ są pewne prawa i zasady, których ignorowanie nie sprawia, że konsekwencje nie przyjdą.
Jak ktoś chce wyplenić z siebie mechanizmy wiązania się z kobietą, to mu się to uda
i będzie żył z konsekwencjami.
Takie osoby tworzą potem relacje z podobnymi do siebie kobietami, które również nie uznają trwałego związku i porzuciły nadzieję na trwały związek, więc wolą się już zadowolić czymkolwiek, czyli jakąś namiastką prawdziwej bliskości podczas kilkukrotnego współżycia seksualnego z mężczyzną, który się nią przelotnie zafascynuje.
Nieraz oboje są przekonani, że na tym polega miłość, na przelotnym fascynowaniu się nowymi osobami, bo gdy początkowa burza hormonów się ustabilizuje, to dla nich znak, że należy szukać kolejnej przygody.
I tak aż do śmierci będą kolekcjonować wspomnienia i to jest właśnie w centrum ich życia. Wierzą sobie głęboko, że tych wspomnień nikt im nie odbierze i zabiorą je do grobu. To jest ich i sens życia.
Pozdrawiam i życzę uniknięcia pułapek gloryfikowania pięknych kobiet.
Pozdrawiam serdecznie,
Paweł Grzywocz
“Każdego dnia zrób jedną małą rzecz, której się boisz”
“Zawsze inwestuj w rozmowę”
“Bez prawdziwego zainteresowania kobiety nic nie może się zacząć ani trwać”
“Do rozwodu wystarczy jeden toksyczny charakter”
Jak zdobyć dziewczynę w 12 randek
Jak utrzymać związek
PewnoscSiebieW90Dni.pl
77 Technik Flirtu
Wolność od pornografii i masturbacji w 90 dni
Jak-Zdobyc-Dziewczyne.pl/mapa-sukcesu
P.S.
Napisz w komentarzu, dlaczego media dzisiaj tak negują trwały związek.
|